Rouen

Rouen

sobota, 11 lipca 2015

Auffay.

Do Auffay, do Auffay!


W Auffay czeka na mnie kolegiata pod wezwaniem Notre Dame i pierwsza letnia burza. Niewielki jednak był z niej pożytek, bo tak, jak się zaczęła tak też i skończyła.



Lokalna, mała Notre Dame daruje każdemu, kto zechce przekroczyć jej gościnne progi ciszę, która zdaje się być stanem naturalnym większości odwiedzanych przeze mnie we Francji kościołów. Z wyjątkiem tych obleganych przez turystów, we wszystkich innych panuje cisza i przyjemny, zwłaszcza w czasie letniego upału, chłód. 


Gdy więc na zewnątrz trwa ruch i gwar związany z przerwą obiadową, w czasie której puste za dnia restauracyjne ogródki wypełniają się ożywioną klientelą* ja cieszę się jednym i drugim - ciszą i chłodem, a na deser dostaję coś jeszcze.


Na fasadzie wieży, gdzie kiedyś znajdował się czynny mechanizm zegarowy, ale taki prawdziwy, obsługiwany przez widoczne na zdjęciu postaci, wskazówki zegara przypominają mi o konieczności udania się na pobliską stację kolejową. 
Oczekujące mnie bowiem w drodze atrakcje w rodzaju wjedź-zjedź-wjedź uznałem tego dnia za zbyt "rozrywkowe" i ponad nie przeniosłem spokój i dystynkcję towarzyszącą podróżowaniu koleją.


W domu dość długo i szczegółowo badałem rozkład jazdy sprawdzając, czy pociąg jedzie danego dnia tygodnia, o interesującej mnie godzinie i czy zatrzymuje się na tej właśnie a nie innej stacji (pośredniej). A praktyka wygląda tak, jak i wszędzie: inny jest rozkład jazdy na poszczególne dni tygodnia a inny na soboty czy niedziele. To, że jakiś pociąg kursuje w środę wcale nie oznacza, że pojedzie on też w czwartek. A na koniec jeszcze okoliczność przyprawiająca mnie o gęsią skórkę: bywa, że ostatni kurs, z racji małej liczby chętnych odbywa się miast pociągiem - busem, o czym podróżny dowiaduje się z reguły w ostatniej chwili.


Czy więc mogłem odmówić sobie tej małej przyjemności i nie przekuć teorii w czyn, tzn. w szyny i ruch znacznie bardziej ożywiony, zwłaszcza w tak wymagającym (przepraszam: rozrywkowym), jak ten terenie?

*wieczorami stan ten nie jest już odtwarzany z taką starannością. Bywa, że z wyjątkiem tych sobotnich, w pozostałe wieczory tygodnia panuje tu kliniczna cisza i spokój. Dom pracy twórczej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz