Rouen

Rouen

sobota, 9 października 2021

9 października - wspomnienie męczeństwa św. Dionizego i Towarzyszy...

 

Ostatnim z ołtarzy, umieszczonych w nawie północnej oliwskiej katedry jest ołtarz św. Szczepana. Fundatorem był konwent oliwski za czasów opata Aleksandra Kęsowskiego. Ołtarz stoi na antepedium udekorowanym kurdybanem. Predella ozdobiona dwoma medalionami, z płaskorzeźbami św. Tomasza z Canterbury (1118 – 1170) i św. Wawrzyńca (? – 258). W środku, pod obrazem głównym nastawy znalazły się dwie pozłacane inskrypcje z cytatami Apokalipsy św. Jana. Nastawę przyozdabiają ucha oraz nieco sfatygowane postaci św. Dionizego (trzyma w dłoniach swoją głowę w mitrze biskupiej) oraz św. Wincentego z Saragossy.


Więcej na: https://www.gdanskstrefa.com/oliwa-poszukiwaniu-tajemnic-przeszlosci-cz-48/ | Gdańsk Strefa Prestiżu

czwartek, 7 października 2021

Kamień (prawie) podróżny...


Na cmentarzu w Wesołej, na samym początku schodzącej dość stromo w dół alei (bo cmentarz położony jest na wzgórzu) znajduje się kamień. Kamień jest wielki lecz jego rozmiary, niezwykłe, jak na cmentarny postument, są tu sprawą drugorzędną. Na kamieniu umocowana jest tablica. W górnej jej części - medalion, przedstawiający profil mężczyzny, a pod nim inskrypcja:


Książę Emanuel Bułhak

4.05.1865 Mohylew - 7.08.1943 Nicea

Fundator Kościoła Opatrzności Bożej w Wesołej


Tak, to właśnie z pamięci o człowieku niezwykłym, żyjącym na przełomie wieków XIX i XX, czerpie kamień swoje pierwsze znaczenie i swój ciężar właściwy, zaś jego rozmiar i usytuowanie sprawiły to, że któregoś letniego dnia tego roku kamień zwrócił na siebie moją uwagę.


I od tamtej chwili stał się kamień moją nową „wyspą", mapą (i przewodnikiem) po, tym razem jednak już innych, niż asfaltowe, drogach. Jednak i tu sprawdziło się stare porzekadło, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu...


No, dobrze, koniec z zagadkami: otóż Książę Emanuel, pasjonat teologii, słuchacz uniwersytetów w Austrii, Niemczech i Francji, miłośnik sztuki antycznej i wczesnochrześcijańskiej (choć to nie wszystkie jego pasje) jako pierwszy podjął się tłumaczenia na język polski i wydał dzieła Pseudo-Dionizego. Tyle notka w Wikipedii. Jednak oryginalny tytuł dzieła, jakie nadał Tłumacz swojemu opus magnum brzmi: Dzieła świętego Dionizyusza Areopagity* (!). Więc, jak to? Dionizy, czy Pseudo-Dionizy? Nadmienić tu bowiem trzeba, że Emanuel Bułhak był aktywnym uczestnikiem sporu o tożsamość Dionizego Ateńskiego z Paryskim, w sposób zdecydowany broniącym jedności tego, których rozdzielała strona przeciwna, zwłaszcza krytyka protestancka.


Więc zamknięty, odcięty od moich tegorocznych wyprawowych szlaków, uniesiony, jak ongiś św. Paweł -  niemal do 7-go nieba - dziś znowu wędruję…

Od Aten, przez Rzym do podparyskiego Saint-Denis i do wielu innych miejsc starożytnej Galii, uświęconych świadectwem i męczeńską śmiercią tak wielu Wyznawców... Tym razem jednak prowadzony jestem nie siłą woli i mięśni, a myślą i piórem Autora przekładu. A drogi te jakże fantastyczne! Pełne wybojów, zatrzymań, daremnych niekiedy prób skupienia uwagi, cofnięć się w czasie, nieprzespanych nocy…


Jestem w środku żywiołu, jakby w oku cyklonu wielkiego sporu. Śledząc spór na argumenty, podziwiam upór i prawość Tłumacza wbrew złym intencjom krytyki i jej daremnych uwikłań i zwodzeń. Lecz cóż to: wciąż jestem na początku, bo sam wstęp do tłumaczenia liczy sobie 100 stron!


Nie wiem jeszcze, czy w ogóle pojmę coś z dzieł „Hierarchii niebiańskiej”, Pisarza, którego poglądy tak wielki wpływ wywarły na prądy myślowe Średniowiecza i sformułowany przez opata Sugera program nowej architektury - gotyku, ale wiem, że podróż ta (jak wszystkie wcześniejsze), warta jest każdego trudu.

Wędruję...


*Dzieła świętego Dionizyusza Areopagity, przetł. i przedm. i wstępem zaopatrzył Emanuel Bułhak, Kraków 1932.