Rouen

Rouen

niedziela, 11 czerwca 2017

Oficjalnie albo kres Wielkanocnej Radości.

Oficjalnie, bo pierwsza zapowiedź tegorocznej wyprawy pojawiła się już kilka tygodni temu na stronie podróżnego "raptularza”. Ponieważ jednak to tu, w tym miejscu pełnimy honory gospodarza, tej i każdej kolejnej wyprawy, raz jeszcze - w pełnej krasie mapa szóstej już odsłony “Korony katedr".
Czas: 15 czerwca - 9 lipca.
Dystans do pokonania - “księgowość” po powrocie.
Środek lokomocji: pociąg-rower-pociąg-rower-pociąg…

A dziś, a teraz?
Opatrzeni we wszystkie pieczęcie, uwierzytelnienia, Zaproszenia i gwarancje miejsc siedzących (a także wiszących) już w najbliższy czwartkowy wieczór wysiadamy na dworcu w Aachen i rozbijamy namiot na pierwszym (i jedynym z zaplanowanych noclegów) kempingu, położonym tuż obok zapory wodnej i leżącego opodal granicy Niemiec i Belgii, Eupen. Żywiąc przy tym nadzieję, że tego roku wszystkie źródła wody pozostaną w harmonii z porą roku i w granicach zakreślonych im linią brzegową.


Pierwszy dzień na trasie czyli piątek jest tu jedynym, który ze względu na dający się przewidzieć przebieg i czekające trudy (czytaj: przeprawa przez Ardeny) opiszę już chyba teraz, trochę jakby awansem. Nie poruszając strun odpowiedzialnych za nastrój grozy, jaki na podróżnym wytwarza okoliczny, trochę księżycowy krajobraz, powiem tylko, że przeciwnik, z jakim przyjdzie mi mierzyć się tego dnia ma wygląd naprawdę pospolity, a to czego nie ma, to zasad i słabych punktów.
Walka z kimś-takim będzie więc z definicji trudna, nierówna i mało ciekawa. Dlatego też nie zamierzam poświęcać jej już ani chwili dłużej.
Pragnę Was tylko zapewnić, że wynik tego sporu jest z góry przesądzony. Tak, wynik nie może być inny: w piątkowy wieczór zgłaszam swoje przybycie pod zamek krzyżowca Gotfryda, w bliskości granicy Belgii z Francją. Tak więc tego wieczoru stawiajcie u bukmacherów na zdobycie Buillon!
:-)
ps. szkoda tylko, że nie da się wykorzystać wszystkich właściwości (nachylenia) krajobrazu - niestety z takim ładunkiem na tylnym kole nie poszalejemy na zjazdach...

Z rzeczy, które "na dziś" dadzą się zaplanować, bo leżą w bliskim sąsiedztwie opisywanego tu dnia i krajobrazu, mogę jeszcze wspomnieć o zamiarze dotarcia do królewskiego miasta Reims (sobotni poranek). Stamtąd w dzień następny, a pierwszy tygodnia, wsiadam do pociągu, który w trybie TGV powiezie mnie do Nantes. Tam też będę świętował koniec czasu Wielkanocnej Radości - Boże Ciało, które we Francji obchodzone jest właśnie w Niedzielę. Obchodzone, bo i tam, gdzieniegdzie pielęgnowany jest zwyczaj procesji Eucharystycznej.

Opisana tu trasa w jej “kolejowym” fragmencie czyli z Reims do Nantes, to dolna część “pętli". Na niej to wspiera się cały pomysł i plan zjechania Bretonii i Normandii oraz odwiedzenia po raz kolejny Mont-Saint-Michel, Lisieux, Amiens a być może także Laon oraz kilku innych, zdobionych nie tylko “Kamieniem z katedry”, miejsc.

Lecz o tym, jak i o całej reszcie, słowem - o wszystkim, co dziać się będzie w drodze mam zamiar informować Was na stronie, na którą zapraszam raz jeszcze.

Polecam się pamięci!