Bilet z Souillac do Limoges - 25,50 euro. Pociąg jedzie 1,5 godziny. O 15 jestem na dworcu w Limoges. Po raz kolejny podwożę się francuską koleją. Widok przez okno będzie słaba pociechą, bo nie ma tu trudu, który by je okupił… Niestety, nie mam wyboru. Nawet 6 tygodni to wciąż za mało, by wytyczoną trasę pokonać wyłącznie rowerem.
Pogoda w Limoges jest przepyszna, aż chciałoby się ją zjeść. Ale to dopiero wieczorem. Na skraju parku i biskupiego pałacu będzie festyn i głośna muzyka… I naleśniki. Za kolację starczył mi jeden. Sztuka 6 euro.
I jeszcze jedna liczba: 7. Tyle kosztowałby bilet do muzeum emalii, z której słynie Limoges. Niestety, pół godziny (kolejna liczba, a właściwie pół), to zbyt mało na cuda mistrzów emalierstwa.
Gotyk albo opus francigenum. Po Thoronet, Arles, Saint-Giles, Moissac i Souillac wracamy na gotycką ścieżkę, do architektury światłem rzeźbionej.
Termin gotyk lub gotycki, to podręcznikowe określenie stylu. Razem z towarzyszącymi architekturze sztukami - malarstwem, rzeźbą, muzyką, objął obszar niemal całego zachodniego świata. Jednak jego ekwiwalent - opus francigenum jest bliższy prawdzie - opisuje kontekst czasu i miejsca, w którym ów styl się narodził. To Regnum Francorum, domena domu Kapetyngów, Île-de-France.
Francuskie są korzenie architektury gotyckiej. Dlatego tu jestem. U źródeł...
Opus francigenum. Przyznacie, brzmi mało melodyjnie, raczej jak odgłos pękającej pod uderzeniami oskardów i młotów skały, dźwięki wymyślnych dźwigni i kołowrotów, wciągających wysoko, niemal poza zasięg wzroku, kamień.
Opus francigenum - opus magnum zaprowadzi nas do podparyskiego Saint-Denis i opata Sugera, benedyktyna. To on pod koniec pierwszej połowy XII wieku podjął się przebudowy chóru, nawy i przedsionka starego, romańskiego opactwa - królewskiej nekropolii, aby światłu utorować drogę do wnętrza i to wnętrze przeobrazić.
Dla Sugera budowla kościelna była ponad wszystko dziełem teologicznym, a bezpośrednią inspiracją jego działań stały się traktaty Dionizego Areopagity. Ich myślą przewodnią była teza, że Bóg jest światłem.
„W tej Światłości początkowej niestworzonej i stwórczej uczestniczy wszelkie stworzenie. Wszelkie stworzenie otrzymuje i przekazuje światło Boskie wedle swojej możności, to znaczy, zależnie od szczebla jaki zajmuje na drabinie istot, zależnie od poziomu, na jakim umieściła je w hierarchii myśl Boża. Wywiedziony ze światła wszechświat sam wysyła potoki jasności, a światło emanujące z Istoty Pierwszej wyznacza nieodmiennie miejsce wszystkiemu, co stworzone. Ale też i wszystko zespala. Jako więź miłości przenika świat, jest ładem i spójnią, ponieważ każda rzecz jest w mniejszym lub większym stopniu tego światła odbiciem, irradiacja ta aż z samych głębin ciemności nieprzerwanym łańcuchem odblasków pnie się ku górze, zmierza z powrotem do źródła swojego promieniowania. W ten sposób świetlisty akt stworzenia sam z siebie ustanawia ruch powrotny, który po stopniach prowadzi ku Istocie niewidzialnej i niewysłowionej z której się wywodzi. Wszystko wraca do Niej przez rzeczy widzialne, które im wyżej w hierarchii umieszczone, tym lepiej odbijają jej światło. I tak to co stworzone, po szczeblach analogii i współzgodności wiedzie do tego, co Przedwieczne.”
Jak Suger osiągnął swój cel? Kazał budowniczym usunąć mury i wykorzystać możliwości znanego już wcześniej, ale uważanego dotąd jedynie za sztuczkę budowlaną sklepienia żebrowego. Między rokiem 1140 i 1144 powstaje w Saint-Denis „rząd kaplic ułożonych półkolem tak, iż kościół cały zajaśniał cudownym, nieustającym blaskiem spływającym z okien, jak żadne, pełnych światła”.
W kościele romańskim chór otoczony był wieńcem wnęk. Wykorzystując nowe możliwości architektoniczne sklepienia (krzyżowo-żebrowego) Suger uczynił wszystko, aby wpuścić do nich jak najwięcej światła. W ścianach zewnętrznych pojawiły się otwory, a ściany działowe zastąpiono filarami: światło łączyło wszystkie ceremonie w jedną…
Rodzi się architektura rzeźbiona światłem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz