Rouen

Rouen

niedziela, 17 sierpnia 2025

Limoges. Katedra...





Limoges, architektura rzeźbiona światłem...

Paryż, Amiens, Saint-Quentin, Beauvais, Rouen, Limoges... Miasta rozrastają się, a z nimi rosną i katedry. Romańskie bazyliki, zwłaszcza te, które przechowują cieszące się sławą relikwie świętych, nie mieszczą już pątników, nie są też w stanie sprostać nowym wymaganiom liturgicznym i funkcjonalnym. Rosnąca liczba duchowieństwa, w tym monastycznego, wymaga powiększenia prezbiterium, a mieszczanie… i dla nich nawa zaczyna być zbyt krótka.


Rzadko kiedy budowę kończyło pierwsze pokolenie. Często prace przerywał brak funduszy, kiedy indziej konflikt katedralnej kapituły z magistratem (Carcassonne). W Beauvais prace zakończyła budowlana katastrofa. Zdarzały się i pożary. Tak było nie tylko w Chartres ale i tu, w Limoges…


Katedra w Limoges.

[...] stoi (jeśli ten nieruchomy czasownik jest odpowiedni dla czegoś, co rozdziera przestrzeń i przyprawia o zawrót głowy) na obszernym placu, a otaczające kilkupiętrowe budynki po chwili gasną i przestaje się je dostrzegać. Pierwsze wrażenie nie różni się od ostatniego i dominuje uczucie niemożności oswojenia się z tą architekturą... 

Z. Herbert, „Barbarzyńca w ogrodzie”.


To uczucie, choć Poeta jest tu pod wrażeniem wizyty w Il Duomo, katedrze miasta Orvieto, dzielimy niemal w każdym z francuskich miast. Także tu, w Limoges, stojąc na Place Saint-Étienne, vis-a-vis portalu św. Jana, a później na obejściu i kolejnych piętrach biskupiego ogrodu. A jeśli jak i ja, jesteś tylko (tytułowym) barbarzyńcą, w tym ogrodzie doświadczysz, że oddziaływanie niektórych sił niekoniecznie - jak nas uczono - musi maleć z kwadratem odległości...


Katedra św. Szczepana, bo to on jest patronem, powstała na miejscu wcześniejszej - romańskiej. Św. Marcin z Tours wspomina, że pierwsza świątynia powstała tu już w IV wieku…!

Fundamenty pod nawę gotyckiej założono w roku 1273. Już po kilkunastu latach prac skończyły się fundusze. W 1370 roku Limoges znalazło się w centrum wojny z roszczącymi sobie prawo do Akwitanii Anglikami. Prace zostały wznowione dopiero w 1468 roku dzięki hojności konsulów miasta. Ukończono wówczas zachodnie ściany transeptu i wzniesiono pierwsze dwa przęsła nawy. Ostatnie trzy ukończono w 1886 roku, kiedy połączono nawę z dzwonnicą narteksem. Nie starczyło już miejsca na portal. Wysoka dzwonnica z trudem mieści się w kadrze, a konstrukcyjnie bardziej przypomina portowe latarnie (czemu by nie?) i oktagonalne wieże kościołów w Tuluzie. Jest pozostałością po dawnej, romańskiej i ma długą, odpowiednią do wysokości (67 metrów!) historię. Wieża. Cytując Poetę - oparta o powietrze włócznia anioła. Jednak to nie ona nas tu interesuje. Wejdźmy do wnętrza strzeżonej przez nią kamiennej szkatuły.


A tu, popatrzcie sami… potok światła, ale taki, który ani nie oślepia ani nie zatapia. Bo katedra, to Arka Noego, Namiot Spotkania! A każdy „pokład", każdy fragment budowli, odzwierciedla część boskiej hierarchii.

A sklepienie tego „namiotu", to jakby żagiel, płaszcz Boga rzucony na ludzkie mrowisko...

Niech wystarczą zdjęcia…


Plan katedry jest dziełem mistrza Jeana Deschampsa, którego dzieła spotkaliśmy już rok temu w Narbonne i Tuluzie, a jeszcze wcześniej - w Rodez i Clermont-Ferrand.


Architektura rzeźbiona światłem, ceremoniał kamieni na usługach porządku innego, niż ten, dla którego zasady ustalił Witruwiusz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz