Krużganek. Fakty.
Rozpoczęcie prac datuje się na rok 1100, kiedy kolejni opaci (Hanaud de Gavarret i Ansquitil) podjęli się dzieła rozbudowy opactwa. To wtedy powstały najpiękniejsze chyba romańskie krużganki, podparte (alterowanymi) kolumnami i zwieńczone kapitelami. Większość z nich (46) przedstawia wydarzenia ze Starego i Nowego Testamentu, pozostałe (30) dekorowane są motywami roślinnymi. Dzieła dopełnia jeszcze 8 filarów. Zobaczymy na nich pełnowymiarowe postaci Ewangelistów i Apostołów. Na jednym widnieje portret biskupa Tuluzy, późniejszego mnicha. Opactwo zawdzięcza mu naprawdę wiele...
Koronę kapitelu wieńczy fryz z powtarzającym się motywem roślinnym lub zwierzęcym. Mamy tu splecione w walce ptaki, palmety, rozety, liście akantu, groteskowe ludzkie postaci...
Niektóre z kapiteli noszą ślady zniszczeń, co nie powinno Was dziwić, jeśli pod uwagę weźmiemy fakt, że to już prawie 1000 lat, jak stoimy na słońcu, wietrze i deszczu. Największe jednak szkody przyniosł rok 1789… To wtedy pijani trójkolorowym sztandarem chłopcy poobijali nam twarze...
Nie dokucza nam samotność. Wręcz przeciwnie. Ale oczekiwać od nas, że oderwiemy się od naszych prac, by zachwycić każdego, kto szuka w nas doskonałości, to już naprawdę przesada! Wielu z nas to prości i nieuczeni ludzie. Rolnicy, żołnierze, kupcy - a wszyscy zaprawieni jesteśmy w podróżach i rzemiośle, którego nas nauczono. To nic, że młotkiem i dłutem. Przyznajcie, że mimo pewnych braków urody, wyglądamy dość zgrabnie. Całkiem…
Są wśród nas nieszczęśnicy: bratobójca Kain, zabójca Jana Chrzciciela - Herod. Ich obecność wolelibyśmy przemilczeć, ale usunąć ich stąd się nie da. To część dziejów, na końcu których jaśnieje chwała Krzyża, i czasu, którego bieg zamyka wizja Niebiańskiego Jeruzalem...
Mimo wszystko, więcej wśród nas świadków wiary. Są wśród nas Młodzieńcy w ognistym piecu, Szczepan, Apostołowie Piotr i Paweł. Tu każdego dnia Dawid pokonuje Goliata, Pan wskrzesza Łazarza, a wodę zamienia w najlepsze wino, zaś dobry Samarytanin w każdej chwili gotów jest opatrzyć - gdyby była taka potrzeba - rany chłopca na rowerze, co (w zachwyceniu) chciał postawić tu trzy namioty…
Nie ma tu, jak w Cluny, skąd prawdopodobnie przybyli nasi twórcy, personifikacji tonów gregoriańskiego śpiewu. Ale za to jest Dawid i muzykujący Aniołowie. Zaprawdę, jest wystarczająco muzycznie...
ps. pozostałych, których nie zdążył sfotografować chłopiec na rowerze możecie obejrzeć TU. Zapewniam Was, że warto...
Nic więcej nie powiem.
Przystaję i idę, i znowu staję. Zdumiony, zachwycony, jak chwilę wcześniej, przed tympanonem...
Nie szukam tu piękna. To Piękno spotyka mnie...
i jeszcze jeden...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz