Rouen

Rouen

czwartek, 5 września 2024

Toul - Domrémy-la-Pucelle...

Piątek, 7 czerwca.


Rower! Nareszcie rower! W Toul na kilka najbliższych dni, aż do Gien (nad Loarą) żegnam się z przyjazną rowerom koleją i jadę do Domrémy, niewielkiej wioski położonej w zachodniej Lotaryngii, dziś, - po reformie administracyjnej z 2016 roku - razem z Szampanią i Alzacją stanowiącej region Grand Est.

Domrémy, a ściśle - Domrémy-la-Pucelle, to miejsce urodzenia Joanny d’Arc.


Wiem, że w Domrémy nie spotkam w ani pięknej architektury ani wielkiej sztuki. Jednak jadę tam z potrzeby serca i śladami innej wielkości, wielkości mierzonej niezłomnością i heroicznością cnót. To stąd, licząca w momencie rozpoczęcia swojej misji 16, a może 17 lat Joanna, córka wiejskiego urzędnika i rolnika Jacques’a z Ars i Izabeli Romee, w towarzystwie zbrojnej eskorty udaje się do Chinon, by przekonać Karola VII o woli Nieba i jego obowiązkach wobec Francji i narodu. Otrzymawszy od Delfina dowództwo nad wojskiem Joanna poprowadzi je do zwycięstwa nad Anglikami, odzyskania zajętych przez okupanta terytoriów i koronacji Karola VII w Reims.



Z Toul do Domrémy jest 40 km, co zajmie mi 3 godziny niespiesznej jazdy...

Szukam tablicy, która poprowadzi mnie na kemping. Tablicy brak, a droga, w którą wg mapy powinienem skręcić jest… rozkopana!

Szukam objazdu. Nie ma. Zawracam. Po drodze na bramie jednej z posesji dostrzegam szyld: Le Clos Domremy. Pokoje i domki.

Nie stać mnie, myślę, ale w rogu tablicy dostrzegam jakubową muszlę. Jest nadzieja - myślę. Pukam do drzwi obszernej, piętrowej willi (z ogrodem) i proszę o kawałek trawnika. Drzwi otwiera starsza pani, najwyraźniej gospodyni. Rozmawia z mężem, naradzają się, gdzie by mnie tu umieścić.

- Może pokój? - pyta gospodyni...

- Nie, dziękuję bardzo. Wystarczy mi namiot…

Gospodarz wskazuje kawałek trawnika.

Oboje Państwo wracają do swoich zajęć, a ja w towarzystwie jednego z dwóch - tego odważniejszego - kotów stawiam namiot.

Wieczorem Gospodarz pokaże mi ogród, zaprasza do altany. Rozmawiamy.

Dziś nie wydarzy się już nic. Telefon do rodziny i idę spać.








Sobota, 8 czerwca. Poranek.

Z samego rana jadę do bazyliki du Bois-Chenu. Kościół stoi na leśnym zboczu, 2 km od zabudowań i w bezpośredniej bliskości miejsca, gdzie Joanna miała widzenie Świętych (Michała Archanioła, świętych Katarzyny Aleksandryjskiej i Małgorzaty). Neoromański w stylu kościół wybudowany na przełomie XIX i XX w. dedykowany został Patronce Francji dopiero po zakończeniu procesu beatyfikacyjnego, w roku 1909, a do rangi bazyliki podniesiony po jej kanonizacji.





W drodze powrotnej odwiedzam domek rodziny d’Arc, „Centre Johannique” i parafialny kościół. W kruchcie - chrzcielnica. Umieszczona na niej tablica głosi, że tu ochrzczona została Joanna.


Przed wyjazdem jeszcze chwilę rozmawiam z Gospodarzem. A to o moich planach i dalszej trasie, a to o św. Joannie. Pijemy kawę. Na koniec zostaję „poczęstowany” wizytówką: Sekrety Joanny. Prawdziwa historia Joanny zwanej d’Arc...

Ach! co począć, gdy nawet mieszkańcy Domrémy zaczynają wierzyć w baśnie i udają rozumnych?

Isabel, jak na troskliwą Panią domu przystało, przygotowuje mi „wyprawkę".


Jadę. Przede mną 150 km drogi. Jazda bez pośpiechu zajmie mi 2 dni… W Troyes będę w niedzielne popołudnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz