Konwent tworzą kościół, klasztorny krużganek, kapitularz z refektarzem i kaplica. I nie będzie przesady w stwierdzeniu, że już sam tytuł książki Jana Białostockiego, opowieść o historii sztuki średniowiecznej, starczyłby za przewodnik po miejscu, którym dom Zakonu Braci Żebrzących - od imienia założyciela zwanych Dominikanami - był w czasach swojej świetności.
Budowę konwentu rozpoczęto w roku 1229, ukończono w 1385. Patronem świątyni jest najwybitniejszy przedstawiciel męskiej gałęzi zakonu, najsubtelniejszy z doktorów Kościoła - św. Tomasz z Akwinu. Papież Urban V, zarządzając tu w roku 1369 translację relikwii św. Tomasza tak uzasadnił swoją decyzję: „Tak jak znakomity święty doktor olśniewa wśród wszystkich pięknem swego stylu i zdań, tak kościół w Tuluzie jest najpiękniejszy spośród wszystkich [kościołów] braci kaznodziejów”...
Relikwiarz św. Tomasza znajduje się w centralnym miejscu (zdesakralizowanej już dziś) świątyni. Jednak to, co widzimy dziś, jest zaledwie „resztą”, miniaturą dawnego, wzniesionego w epoce kontrreformacji mauzoleum. Jego wygląd znamy wyłącznie z zachowanych opisów i rycin. Całość, mierząca w podstawie 10 m szerokości i 20 m wysokości! wykonana była w kamieniu, wzmocniona polichromowanym marmurem i złoconym drewnem, ozdobiona kolumnami, obeliskami i licznymi posągami.
Kiedy w roku 1628 odsłonięto mauzoleum, współcześni byli pod wrażeniem nie tylko rozmiarów, ale przede wszystkim bogactwa materiałów i pomysłowości planu.
Odwiedzający w następnym stuleciu kościół benedyktyni, dom Edmond Martène i dom Ursin Durand uznali, że grób św. Tomasza z Akwinu jest najpiękniejszą ozdobą świątyni. „Jest tak urządzony, że czterech księży może tam odprawiać mszę przed relikwiami Świętego, przechowywanymi w dużej, złoconej kapliczce, której wykonanie przewyższa materiał…".
Jednak byli i tacy, jak ojciec Jean Baptiste Labat, który oświadczył, że wprawdzie „najpiękniejszą rzeczą [w świątyni] jest mauzoleum św. Tomasza z Akwinu… jednak „ jest ono nieco zbyt przeładowane ozdobami”.
- No cóż, - barok, chciałoby się dodać...
W trakcie kończących się, przypadających na 600. rocznicą śmierci św. Tomasza (1974) prac renowacyjnych świątyni, główny architekt zabytków, Yves Boiret, stworzył projekt nowego ołtarza głównego. Został on umieszczony w miejscu pierwotnego, rozebranego przez wyznawców „religii" rozumu, kultu równości i (nowego) porządku.
Również o samym konwencie istnieje kilka wymownych świadectw.
Prosper Mérimée, będący w 1845 r. generalnym inspektorem zabytków pisał: „Właśnie po raz pierwszy zobaczyłem kościół dominikanów. To godne podziwu dzieło. Ogromny kościół o dwóch nawach oddzielonych ogromnymi filarami o niewiarygodnej wysokości (28 m!) i lekkości; jeszcze odważniejszy i bardziej elegancki jest kapitularz; duży krużganek z marmurowymi kolumnami, malowanymi sklepieniami, szereg kaplic z bardzo ciekawymi freskami”.
Także Hippolyte Taine (1865) był pod wrażeniem budowli: „Kościół jest arcydziełem najbardziej oryginalnego stylu. Podzielony jest na dwie nawy rzędem ogromnej wysokości, wyglądających jak pień palmy, kolumn. Na tej delikatnej konstrukcji, jakby gałęziach, podtrzymuje się całe sklepienie. Ostatnia kolumna, to wiązka dwudziestu trzech żeber. Tak wysokie, tak proste, tak białe z koroną w postaci czarniawych łuków, ginących w bieli ścian, kolumny wydają się być jak pokaz sztucznych ogni lub fontanna wody. Nie możemy sobie wyobrazić nic bardziej eleganckiego”.
Tuluza. Konwent Jakobinów. Europa katedr i uniwersytetów, i sztuki cenniejszej, niż złoto...
I świętych…!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz