Rouen

Rouen

sobota, 22 sierpnia 2015

Korona katedr: B jak Bayeux.

Wtorek, 9 czerwca 2015.


Dwa były cele mojej wizyty w Bayeux. Pierwszym - katedra, kolejna imienia Notre Dame na moim szlaku, drugim - muzeum, w którym przechowywana jest słynna tapiseria, katedry rówieśniczka.
Niewiele ponad pół godziny jazdy pociągiem z Caen i oto jestem na dworcu, z którego świątynia, wyraźnie górująca nad resztą miejskiej zabudowy, jest już dość dobrze widoczna.


Pogoda dopisuje nadal, choć w centrum uwagi "staje" ponownie wiatr. Siła i gwałtowność podmuchów niepokoi przechodniów i przewraca wszystko, co napotyka na swojej drodze.


Jesteśmy w prezbiterium. Sklepienie, niżej - galeria okienna i poziom triforium. Początki katedry sięgają I połowy VII wieku i wiążą się z fundacją biskupa Regnoberta. Poświęcenia przebudowanej katedry dokonał w 1077 roku biskup Odon, przyrodni brat Wilhelma Zdobywcy, towarzysz i fundator znacznej części jego wojennego wyposażenia, pod nieobecność króla sprawujący na podbitych ziemiach faktyczną władzę.
Swój obecny kształt uzyskała katedra pod koniec XIII wieku, kilkakrotnie w międzyczasie odbudowywana ze zniszczeń po trawiących jej mury pożarach, z których najgroźniejszym w skutkach miał miejsce w roku 1160.


Prezbiterium. Arkada obejścia chóru. W środkowym przęśle arkady tron biskupi.


Nawa poprzeczna, strona północna. Scena w górnej części po prawej stronie przedstawia męczeństwo św. Tomasza Becketa.


Prezbiterium. Ołtarz główny.


Nawa boczna.


Okno zamykające północne skrzydło transeptu.


Okno południowego skrzydła transeptu.



 Skrzyżowanie nawy głównej i poprzecznej. Tu światło "wydobywało" najtrudniejsze pod względem technicznym elementy architektonicznej "notacji", prześwietlając wszystkie okna jednocześnie, a jednak przecież każde z nich inaczej.


Sklepienie nawy bocznej na wysokości transeptu w kierunku chóru.


Okna nawy głównej, strona północna.


Nawa główna. Widok w kierunku prezbiterium.


Elewacja od strony południowej. Odbudowę obu ramion transeptu w stylu charakterystycznym i typowym dla form występujących w Pikardii i Ille de France (rayonnant) zawdzięcza katedra innemu biskupowi Bayeux, członkowi królewskiej rodziny św. Ludwika IX - także Odonowi.


Wieża nad skrzyżowaniem nawy głównej z transeptem.


Dwa ujęcia tej samej fasady o różnej porze dnia. Nie da się ukryć, że położenie słońca na niebie czyni zasadniczą różnicę w odbiorze nawet tak surowej i skromnej, jak ta w Bayeux.


Niniejsza sesja zdjęciowa, źródło trudnej do opisania radości dla autora, była efektem wyjątkowej tego dnia "pracy" słońca i zmieniającej się jak w kalejdoskopie konstelacji chmur, wzbogacających całą scenę dodatkowym elementem światłocienia.
A światło o tej porze dnia wlewało się do katedry od strony południowej. W przypadku budowli zorientowanej efekt był na prawdę niezwykły - świątynia była oświetlona na całej długości nawy.
Przez kilka godzin byłem uczestnikiem koncertu "wygrywanego" przez światło na kamiennych "organach" muru, "piszczałkach" zdobień, pilastrach i wiązkach służek; światło spływało kaskadą od zwornika w dół, i - na wypadek, gdyby "słuchacz" musiał wziąć głębszy oddech - zatrzymywało się w swojej wędrówce na misternie zdobionych kapitelach głowic filarów i kolumn.
Jednak ten spoczynek nie był tu ot, tak, stanem zwykłego bezruchu.

Światło delikatnie muskające powierzchnię kamienia, kamień odwzajemniający pieszczotę. Historia prawie miłosna.

"Koncert" w Bayeux był spektaklem zupełnie wyjątkowym, innym, niż ten w Caen, gdzie światło wpadające od strony ambitu i okien wieży nad skrzyżowaniem naw było bardziej rozproszone i tworzyło efekt jakby spowijającego wszystko obłoku; efekt inny niż ten, który czekał mnie o poranku dnia następnego w Coutance. Inny, niż dzień wcześniej w Sees…

Jeśli kiedykolwiek obraz leczył niedostatki mowy, to nigdy chwila ta nie była bliżej, niż wówczas.
Gdyby szukać obrazów, które zastąpiłyby słowa na obszarze dla słów zarezerwowanym, to właśnie było to miejsce.
Katedra Notre Dame w Bayeux!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz