Ouessant. Eusa. Wyspa…
Ląduję tu bez mapy lecz na cóż mi mapa, gdy mój dom znajduje się na Końcu Świata, na środku skały 8 na 3 kilometry, a dwa, położone na przeciwnych krańcach Wyspy porty - Lampaul i Stiff, łączy asfaltowa droga? A pomiędzy nimi, jednak nie po środku, widoczna niemal z każdego miejsca wieża kościoła Saint Pol Aurélien. A z każdym dniem przybywa kolejnych punktów orientacyjnych: już jutro będą to latarnie Créac’h i Stiff.
W końcu Ouessant, to nie miejska dżungla, w której bez mapy ani rusz. Ouessant, to raczej plątanina ścieżek, z których wiele łączy się ze sobą, inne ciągną się nieprzerwanie brzegiem skalnych urwisk coraz to skręcając w stronę położonych w głębi lądu osad. Tylko kilka sprowadzi Cię stromym zejściem na 3 lub 4 piaszczyste plaże lub do przystani, z których dziś tylko nieliczni spośród kilkuset mieszkańców Wyspy oddają się rybołóstwu. Z tradycyjnych, wyspiarskich zajęć ostała się tylko hodowla owiec. Gdzieniegdzie dojrzewa zboże, a pracowita pszczoła zbiera z porastających kwieciem łąk i nieużytków nektar.
Nie zgubię się tu. Nawet gdybym bardzo próbował...
Nadto jutro zostanie mi podarowany jeszcze jeden, bardzo osobisty przewodnik: z głębi lądu, z drogiego mi Miejsca, dostanę okładkę zeszytu z muzyką Yanna Tiersena - Eusa. Kolejne utwory noszące nazwy miejsc dodatkowo opisane są współrzędną geograficzną. Trzymając więc w jednym ręku, jakby nić Ariadny - nawigację, już bezbłędnie dotrę do każdego wskazanego muzyczną ścieżką miejsca.
Pójdę więc wśród podniesienia melodii "nad szum i milczenie” do miejsc, z których wiele zdaje się nosić jedynie słuszne tu imię: Koniec… (Penn Ar Lann, Penn Ar Bed, Penn Ar Roc’h...)
To imię jest obecne w porywach wiatru, który ma tu mieszkanie. Słychać je w solowych popisach deszczu, rytmicznych uderzeniach o brzeg Oceanu, w łamiącym się głosie fal. Przeczujesz je w drodze z Pernu do Kadoran, zatrzymując się na chwilkę w małej zatoczce Yuzin (na drodze do której pewna para postanowiła rozegrać partię bouli); kładąc się w trawach Penn Ar Lann, wybudzony z krótkiej drzemki - jak w utworze z płyty - krzykami krążącego nad głową ptactwa.
A kiedy już ustanie wszelki ruch, a to zdarza się wyłącznie na Końcu Świata, do snu ułożą Cię światła Créac’h...
Tu, na Ouessant, wszystko jest Penn... A jednak dokąd nie pójdziesz - wciąż będziesz na początku…
Więc teraz idę już na kemping. Czas postawić namiot…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz