Rouen

Rouen

środa, 11 listopada 2015

Cathédrale Royale de Saint-Denis. (I)

Środa, 17 czerwca 2015.

Większość trasy już za nami. Do końca pozostały zaledwie 2 etapy, jednak atmosfera towarzysząca najbliższym kilometrom zdaje się "poważnieć". Udziałem naszym staje się trudne do opisania (uroczyste?) podniecenie. Zbliżamy się oto do jednego z dwóch, pod względem znaczenia dla sztuki gotyku a także dziejów królestwa Franków, filarów. Jednym z nich jest katedra w Reims, drugi znajduje się tu właśnie, w Saint-Denis. Fundamenty zaś obu, mimo dziejowych kataklizmów osadzone są głęboko i solidnie nie tylko w ziemi ale dzięki właściwej, a za taką uważamy tu spajającą w jedną całość wielość i różnorodność, tak jednostkowych jak i wspólnotowych doświadczeń, narracji - także w ludzkich sercach i umysłach.


Dlaczego jednak bazylika Saint-Denis a nie paryska Notre Dame? Odpowiedź jest krótka i prosta. To tu, w benedyktyńskim opactwie, a wówczas jeszcze były to przedmieścia Paryża, w umyśle jednej z bardziej światłych postaci swojego czasu i stanu - opata Sugeriusza - zrodził się projekt przebudowy kościoła, od VI wieku nekropolii Frankońskich władców*, i uczynienia z niego świątyni godnej być "izbą przymierza z Bogiem" i przechowywanych w jej wnętrzu relikwii.


Podróżując przez Normandię widziałem w wielu świątyniach, jakby zamkniętą jeszcze w łonie czasu, postać tego, co tu, w Saint-Denis, już za chwilę otworzy się na światło, które przenikając do wnętrza, zupełnie inaczej, niż działo się to w świątyniach romańskich (w których światło ostro odcinało się od ciężkiej, mrocznej ściany), manifestować będzie chwałę Boga - Światłości Wiekuistej, Jedynej, Prawdziwej.


Otto von Simson tak opisuje ten fenomen: "Ściana gotycka [natomiast] jest jakby przepuszczalna: światło wsącza się w nią i przenika przez nią, zespala się z nią i przeobraża ją. Gotyckie wnętrza nie są przy tym wcale szczególnie jasne (choć na ogół jaśniejsze od wnętrz romańskich); barwne witraże tak dalece nie zapewniały dostatecznego dopływu światła, że w późniejszych czasach wiele z nich wymieniono na witraże en grisaille lub na zwykłe szyby, które fałszują całkowicie odbierane dziś przez nas wrażenie.


Kolorowe witraże gotyckich okien […] nie są wyciętymi w ścianie otworami, przez które ma wpadać światło; są one przenikniętymi światłem ścianami. Tak jak gotycki wertykalizm wydaje się odwracać działanie siły ciążenia, tak też, mocą podobnego estetycznego paradoksu, witraż przeczy nieprzenikliwej naturze materii; źródłem jego widzialnego bytu jest siła, która przezeń przenika. Światło, pochłaniane zazwyczaj przez przedmioty materialne, występuje tutaj jako podstawowy czynnik, kształtujący formę artystyczną; materia zaś jest, w swym estetycznym walorze, realna tylko w takim stopniu, w jakim udziałem jej staje się świetlista siła światła, i w jakim siła ta ją określa.


Ta koncepcja jest kluczem do nowej sztuki, sztuki Francji, której wyniesiony przez Sugeriusza kościół opacki jest wzorem. Jest to sztuka blasków i pielgrzymowania światła."**

Jeśli chcemy zrozumieć znaczenie tego miejsca i królewską godność wzniesionej tu świątyni, musimy się cofnąć do roku 1136. Bazylika znajdowała się wówczas w stanie dość opłakanym. Sugeriusz, za inspiracją boską odkrywa w sobie potrzebę gruntownej przebudowy świątyni.

[…] Ponieważ w części przedniej, od północy, przy głównym wejściu z głównymi drzwiami, wąskie pomieszcznie było ściśnięte z obu stron przez podwójne wieże, ani wysokie ani zbyt masywne, a za to grożące ruiną, zaczęliśmy z Bożą pomocą pracować intensywnie, z tej właśnie strony położywszy bardzo solidne fundamenty materialne pod prostą nawę i dwie wieże.


Po zakończeniu prac (1135-1140) i poświęceniu nowo wybudowanej fasady, która wyglądem swoim przypomina te, widziane w Normandii (Caen) jednak różni się od nich zupełnie nowym "dodatkiem" - rozetą, rozważając za inspiracją boską, postanowiliśmy […] zachować [dawne] kamienie święte, tak jakby to były relikwie; i przez piękno długości i szerokości starać się uczynić szlachetnym nowy dodatek, którego budowę trzeba było zacząć pod naciskiem tak wielkie potrzeby. Po namyśle postanowiono przeto usunąć sklepienie - niższe niż to, które zamyka apsydę, gdzie znajdują się ciała naszych patronów - aż do górnej powierzchni krypty, do której ono przytyka; tak żeby przykrycie tej krypty mogło stanowić podłogę dla tych, którzy wchodzą jednymi z dwojga schodów, i aby stamtąd mogły, będąc w miejscu wywyższonym , relikwiarze świętych, ozdobione złotem u cennymi kamieniami, ukazać się oczom odwiedzających.


Ponadto roztropnie zadbano, by środkowa nawa dawnego korpusu - przez górne kolumny i centralne łuki, które miano ustawić na dolnych, wzniesionych w krypcie - została zrównana ze środkową nawą nowego budynku […] i podobnie, by wymiary dawnych naw bocznych zostały zrównane z wymiarami nowych, z wyjątkiem tego wykwintnego i godnego pochwały dodatku, w postaci kolistego wieńca kaplic, dzięki któremu cały kościół jaśnieje cudownym i nieustannym światłem przenajświętszych okien, przenikającym wewnętrzne piękno.***


W tymże roku [1140] uradowani dziełem tak świętym i dobrze wróżącym, pospieszyliśmy rozpocząć budowę izby przymierza z Bogiem w górnym chórze, gdzie często i nieustannie składana ofiara naszego zbawienia winna dokonywać się w ukryciu, nie zakłócana przez tłumy. I, zgodnie z tym, co znajduje się w [naszym] traktacie o poświęceniu tej górnej budowli - za Bożą pomocą i opieką nad nami i naszymi sprawami - było nam dane doprowadzić wraz z braćmi i pomocnikami do pomyślnego końca tę tak świętą, sławną i chwalebną budowę; tym bardziej wdzięczni jesteśmy Bogu i Świętym Męczennikom, że w naszym czasie i nam właśnie pozwolił wykonać tą tak długo odkładaną pracę. […] Jak bardzo Boska ręka, działająca w takich sprawach, opiekowała się tym chwalebnym dziełem, dowodzi niewątpliwie to, iż pozwoliła na wykonanie tego wspaniałego budynku w ciągu trzech lat i trzech miesięcy, od krypty pod spodem aż do szczytu sklepień u góry z całą różnorodnością tak wielu łuków i kolumn, a nawet z ukończeniem dachu.


Do napisu z pierwszej konsekracji (638) Sugeriusz dołączył takie oto słowa:
     Gdy nowa część tylna złączy się z częścią przednią
     Jarzy się kościół w środku rozświetlony.
     Jasne jest bowiem, co jasno się z jasnym łączy
     I nowym przeniknięte światłem dzieło
     Szlachetne jaśnieje, co w naszym czasie wzrosło,
     Spełnione gdy ja, niegdyś Suger, rządziłem.
Chcąc wykorzystać ten sukces, ponieważ niczego na ziemi nie pragnąłem bardziej, niż dążyć do uczczenia matki mojej - Kościoła […] poświęciliśmy się zakończeniu dzieła i staraliśmy się podwyższyć i powiększyć ramiona transeptu kościoła, i ująć je w formach odpowiadających części dawniejszej i późniejszej, które one miały łączyć (XXVIII).


W dalszej części traktatu "O tym, czego dokonano pod jego zarządem" (XXXII) tak mówi Sugeriusz:
Pospieszyliśmy ozdobić główny ołtarz św. Dionizego, gdzie znajdowało się jedynie piękne i cenne frontale pochodzące od Karola Łysego, trzeciego cesarza, bo przy tym [ołtarzu] zostaliśmy ofiarowani do życia zakonnego. Odbudowaliśmy go cały, umieszczając z każdej strony złote tablice i dodając czwartą, jeszcze cenniejszą; tak że cały ołtarz dokoła wygląda jak ze złota. Po obu stronach ustawiliśmy tam dwa świeczniki króla Ludwika [VI], syna Filipa, […] dodaliśmy hiacynty, szmaragdy i nieco cennych gemm, kazaliśmy się też rozejrzeć za innymi, które dodałoby się później. Wiersze na tych tablicach są następujące:
     Te tablice dał na ołtarz Opat Sugeriusz
     Do tych, co król Karol niegdyś położył.
     Niegodne zrób godnymi swą łaską, o Maryjo,
     Niech grzechy opata i króla zmyje źródło łaski.
I dalej: Na początku pełnienia przez nas funkcji opata usunęliśmy już przegrodę, ktora jak ciemna ściana przecinała środkową nawę kościoła, by piękno jego wielkości nie było przez takie bariery przesłaniane. Dalej zadbaliśmy, zarówno z uwagi na jego tak górną funkcję, jak i na wartość samej roboty, by słynny tron chwalebnego króla Dagoberta […] został odrestaurowany. Starodawna tradycja głosi, że królowie Franków po wzięciu w rękę steru rządów zwykli byli na tym tronie siadać, by po raz pierwszy odebrać hołd szlachty. Pozłociliśmy też orła w środku chóru, który został ogołocony z pozłoty przez częste dotknięcia wielbicieli.
Ponadto kazaliśmy pomalować, wyborną ręką wielu mistrzów z różnych krajów, świetną mnogość nowych okien, zarówno u góry, jak i na dole, od pierwszego, które zaczyna, z drzewem Jessego w apsydzie, do tego, które znajduje się nad głównymi drzwiami w wejściu do kościoła.


[…] Przeto, jako że [okna te] wielce są cenne dzięki cudnej robocie i obfitości malowanego i szafirowego szkła, zatrudniliśmy rzemieślnika urzędowego do opieki nad nimi i do napraw, a także złotnika wprawnego w ozdobach złotych i srebrnych, ktorzy będą pobierać pensje i co im się jeszcze przyznało ponadto, a mianowicie pieniądze z ołtarza i mąkę ze wspólnego magazynu braci, i którzy nigdy nie zaniedbują obowiązku doglądania ich [witraży]. Zamówiliśmy ponadto siedem świeczników [metalowych] emaliowanych i znakomicie złoconych, bo te, które świętemu Doionizemu ofiarował cesarz Karol, wydają się zniszczone przez czas. […] (XXXIV).

*Jako pierwszy "kazał" się tu pochować Dagobert II (679). W dziejach królestwa zaledwie kilku władców spoczęło poza murami Saint-Denis. Podczas rewolucji bazylika wielokrotnie stawała się obiektem dzikich grabieży. Rezultatem było min. zbezczeszczenie ciał pochowanych tu królów, tak, iż do dziś dnia nie zachowały się doczesne szczątki żadnego z nich, wyjąwszy pochowanego tu już po rewolucji, w 1824 roku Ludwika XVIII, ostatniego z dynastii Burbonów.
**Otto von Simson - Katedra gotycka. Jej narodziny i znaczenie.
*** Tekst oznaczony na niebiesko jest cytatem z "Myśliciele, kronikarze i artyści o sztuce. Od starożytności do 1550 roku." Wybrał i opracował Jan Białostocki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz