Reims. [3 lipca 1890]*
niecierpliwie przebiegałem ulice miasta nieznanego - dążąc przed katedrę a drżąc obawą żeby nie rozczarowała mię rzeczywistość ani choć trochę ujęła z tego cudu wymarzonego - chciałem, żeby była tak uroczą, jak sny o niej - żeby ją można pokochać, jak marzenie o niej - tak uklęknąć przed nią, jak przed bogiem […]
jakś siła przykuwała mnie do miejsca - stałem już na rogu ulicy. zostawał mi jeden krok…, nie chodź dalej" - "wróć się" - przedrzeźniały mi się jakieś myśli i mary co plączą się o zmroku po świecie i nazywają się złudy. -
a nuż ona nie jest tak wspaniałą, piętrzącą się gdzieś ku niebiosom, wysoko w górę - tylko małym cackiem i arcydziełem sztuki w proporcjach łudzących i delikatnych - - nuż nie jest tak olbrzymią i tak wielkoduszną, tak uroczą jak bajki o niej.
słońce kryło się za chmury.
wolałbym jej nie widzieć, niż miałaby mi zburzyć i rozwalić w gruzy mój gmach wymarzony w sercu i utkany wyobraźnią.
ja chcę hymnu nie prostej powieści! ---
i nagle rozjaśnia się -... płomieniste i krwawe blaski, ostatnie drżenia zachodu rozwidniły łuną miasto.
[…]
Przede mną stała katedra złota przy zachodzącem słońcu, przyćmiona i omglona starością, młoda pięknem zaklętem - pełna dumy przeszłości - burza wyobraźni! zza której przesłaniał się tęczowy wdzięk arcydzieła. -…
potężny olbrzym drzemał w purpurze zachodu - oczerniały pożarami choć jak Lir wiekami zmęczony, - jeszcze jak ów Lir z piętnem królewskości w postawie --- czuwał, połyskując szybami róży portalu, jak Polyfem okiem jedynem spoglądający dumnie na niskość i małość ludzką; jak Argus uzbrojony tysiącem ócz drobnych niezliczonej liczby figur co obsiadły tłumami bramy, frontony, wieżyce, szczyty. - Obok całej surowości i powagi ogólnych linii kompozycji cóż za delikatność, wzniosłość, lekkość a smukłość proporcji.-
[…] u spodu trzy portale w infułach bogatych szczytowych… rząd nisz z figurami królów Judy wyrzucony śmiało ponad linie łuków rozety środkowej - dodaje majestatu i malowniczości. -
widać cały wyrost wież już na pierwszym piętrze ponad bramami bocznemi, długie czarne głębie otworow dodając im lekkości u spodu, uwydatniają masę środka; widać na zewnątrz rozkład wewnętrzny.
Z pysznego czoła gmachu, gdzie stanęli rzędem królowie Judy rwią się w górę dwie wieżyce jak dwa promienie z głowy Mojżesza.
Cały gmach snuje się w górę, rozmodlił się ku niebu - patrząc nań, zdaje się, że wciąż urasta coraz wyżej, że "skrzydeł anielskich dostaje", że przebije szkalnny strop gwiezdny, że potęga i siła modłów zaklętych w jego złomy przepruje lazurowy szmat błękitu - że tam w górze dosięgnie boga w jego glorii niebieskiej … i jak po drabinie Jakubowej zstąpią nań chóry anielskie wołając synowi Dawidowemu hosanna! -
stałem dopóki mrok nie poczuł tłumić tych blasków świetnych, zasuwając na otoczenie zielonawy szary łachman zwłóczony. -
wśród tego sennego mroku, gmach długo jeszcze świecił koronami dwu wież, jak symbolem miłości i wiary.
Kościół poświęcony Marii a więc do niej odnoszą się rzeźby portalu środkowego. - na słupie rozdzielającym bramę wnętrzną jej statua, po bokach wgłębień sceny z jej życia (jak zawsze) - zwiastowanie, nawiedzenie Elżbiety - po drugiej prezentacja w świątyni - a więc Symeon i jak tutaj Józef - i Anna prorokini - dwie najpiękniejsze statuy średnich wieków. - dalej Salomon i po drugiej stronie Saba - figury portalów bocznych odnoszą do świętych francuskich […] albo do Starego Testamentu - a więc od Abla aż do Mojżesza.
- w górze jak zawsze chóry anielskie - piewcy i psalmiści w polach szczytowych - sceny jak w środkowej koronacja Marii - z prawej męka pańska - z lewej apoteoza Chrystusa jako króla światów -
- przecudne te figury portalu - nie wiadomo ktora z nich piękniejsza - tak one wszystkie poważne - tak wzniosłe - i tak naturalnie odczute w wyrazie - w charakterystyce - wysokie, silnie zbudowane - o małych główkach z włosem krętym - opadającym na czoło w ślicznych splotach - twarzą o krótkim nosku i szeroko zatoczonych łukach brwi - oczkach zmrużonych i maleńkich usteczkach uśmiechniętych - jak ten anioł w zwiastowaniu -
- prześliczna ta scena zwiastowania - może najpiękniejsza jaką z rzeźb XIV wieku widziałem - […] - jak one są skromne w draperiach a jak majestatyczne - co za różnica np. w przedstawieniach Marii, jak ona jest inną jako królowa a inną w scenach zbiorowych - - w zwiastowaniu jest skromną - młodą dziewicą - bardzo niepozorną ze drżeniem słuchającą słów anioła - w środku bramy jest przedstawioną jako królowa - w koronacyjnym płaszczu - w koronie na głowie - w bujnych włosach rozpuszczonych - z berłem w ręku i dziecięciem boskiem - udrapowaniem - strojem - wyrazem nawet i minką i dziecinną przypomina statuy noszone na feretronach […] jest taką Maryjką - dla której dzieci znosiły kwiaty - a ona im dziękowała uśmiechem - -- w taką wierzyła Joanna d'Arc i tak musiała się jej zjawić ---
powyżej bram bocznych, na pierwszem piętrze gmachu, przez otwory wież widać przerzucone łuki arkad podpierających ścianę nawy - wysoko ponad rozetą w trójkątnych polach stanęły jakieś olbrzymie postacie rycerskie cale zakute w zbroję - obok nich dwie inne małe w strojach pasterskich - to Dawid w otoczeniu swoich owiec, rzucający procą na kolosa Goliatha i tenże sam Dawid drugi raz ścinający mu głowę -
ponad tem galeria królów Judy -
środkowe pola na frontonie zajmuje chrzest Clodwiga a więc figury historyczne - po bokach dopiero owe legendarne króle, okoronione, uberlone, ze swojemi płaszczami monarszemi i brodami długiemi […] i nie tylko na fasadzie ale biegną one dokoła gmachu - ukryte zawsze w niszach ozdobnych - niektóre dają wyraźne portraity królów francuskich - - -.
[…] wzdłuż nawy - na łukach które biegną podtrzymywać jej ścianę stanęły pod baldachami anioły rozskrzydlone - z każdego kąta i zagięcia wyglądają potworne łby i paszcze pokrzywione straszydeł.
*Stanisław Wyspiański. Listy do Lucjana Rydla.