Rouen

Rouen

sobota, 4 października 2025

W drogę! Coutances - Bernay - Rouen...

Oj, nie tak to miało być, Panie i Panowie, nie tak.

Ale było…

Poniedziałek, 8 lipca. Żegnam Coutances i Przyjaciół. Przed południem wsiadam do pociągu i jadę do Rouen. Po drodze zatrzymam się w Bernay, Notre-Dame de Bernay… Stary opacki kościół z trzema nawami: prawa - romańska, główna, sklepiona jeszcze kolebką, ale lewa - już przebudowana de style gothique. Ale jest problem: kościół i część ocalałych zabudowań, o czym zapomniałem, jest „placówką" muzealną, a dziś jest… poniedziałek. Gorzej trafić nie mogłem, ale inaczej też nie. W oczekiwaniu na pociąg do Rouen wstąpię więc do sąsiada, - stojącego opodal kościoła Sainte-Croix...



Rouen. Z dworca jadę prosto do Notre Dame. Po drodze mijam basztę, w której więziona była Joanna. Jest 18. (Joanna jest już wolna!). Została godzina do zamknięcia katedry. Ani to dużo, ani mało. Podróżuję w trybie, co rządzi się innymi prawami i na wolne od presji czasu planowanie nie ma już miejsca. Jadę już nie „do” a „przez”. Do Rouen przyjechałem na nocleg. Dobrze też wiem, że żadna jednostka miary (czasu) nie dźwignie budzących się na widok portalu i murów nawy, emocji. Katedrę, a także pozostałe gotyckie świątynie miasta znam z poprzedniej wizyty. Pamiętam, gdzie stoi pomnik Moneta i muzeum, gdzie wiszą jego Nenufary. I kemping, którego... - ale to jeszcze nie w tej chwili… 

Przypinam rower do rozstawionych przed katedrą barierek i wchodzę.







Jedenaście lat minęło (Quasimodo się postarzał), a Ona, Ona - wciąż piękna i młoda, jak weselna Panna! Wyjdę stąd tak, jak wszedłem - spragniony i głodny głodem, którego nie opiszę (to wesele trwało za krótko).

Fasada, portale, kamienne rzeźby i koronki! Wrażenie lekkości jest tak dominujące, że rozum spiera się z wiarą i tylko na wiarę przyjmie, że to kamień. Fasada - obsesja Moneta, który przedstawi ją - za każdym razem z innego punktu widzenia i porze dnia w cyklu... 31 obrazów!

Katedra w Rouen - kamienny Psałterz Dawidów...

Później usiądę na tarasie od strony Rue du Change. Przede mną portal południowy. Fragment, obejmujący część szczytową portalu z rozetą 10 lat temu wybrałem na winietę bloga.

Siedzę i patrzę, patrzę, patrzę…









Jest 21:30 - ruszam na kemping! Jadę na pamięć i gubię ścieżkę. W końcu jest - Rue du Vert Buisson, 7 km drogi za miastem. Jednak po kempingu, który był tu jeszcze 11 lat temu, dziś nie ma śladu. Najbliższa okolica nie nadaje się na biwak, jadę więc na parking dla kempingowozów, na drugi brzeg meandrującej w kierunku Havru i wód Kanału La Manche Sekwany.

Lecz i tam… nic. Pusty plac, żywego ducha, od rzeki ciągnie wiatr i chłód. Rozkładam karimatę, z karimaty schodzi powietrze...

Ej, tam, Panowie i Panie w Hotel de Ville, obudźcie się…! Quasimodo jest tu, Chłopiec na rowerze chce spać! 



Jutro w południe (wtorek, 9 lipca) w mediach pojawią się zdjęcia płonącej iglicy katedry. To nie pierwszy raz, kiedy ogień pojawia się na dachu katedry. Na miejscu pojawi się 31 jednostek straży pożarnej. Na szczęście pożar nie poczynił większych szkód.

Ja w tym czasie będę już w drodze do Beauvais…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz