Péronne. Zatrzymam się tu na kilka godzin, jednak tym razem nie na zwiedzanie Muzeum Historial de la Grande Guerre. Zebrana w murach dawnego Château kolekcja dokumentów i pamiątek z czasów I wojny jest największą tego typu ekspozycją w Europie. Obejrzałem ją już wcześniej.
Péronne i kościół Saint-Jean-Baptiste.
Wzniesiony z kamienia w XVI wieku kościół jest budowlą trzynawową, wzorowaną na kościołach halowych (wszystkie nawy, jak w bazylice Mariackiej w Gdańsku, są tej samej wysokości). Piękną jest trójdzielna fasada w ostatniej i najbardziej filigranowej odmianie stylu - flamboyant. Kościół Świętego Jana Chrzciciela, to jeden z sześciu kościołów Péronne, który ocalał z rewolucyjnego terroru. Prawo (gilotyny) stanowiło, że w jednej gminie mógł działać tylko jeden kościół…
W świątyni są dwa ołtarze. Ołtarz w nawie głównej przedstawia scenę Chrztu Jezusa nad Jordanem. Obraz flankują figury świętych Piotra (po lewej) i Pawła. Jednak dłużej zatrzyma mnie ołtarz boczny. To dzieło z XVII wieku. W jego centrum - wprawiony w bogato zdobioną kamiennymi figurami barokową oprawę - obraz ze sceną Wniebowzięcie NMP. Restaurację dekoracji obu ołtarzy przeprowadził (1932) Jules Wielhorski, artysta o polskich korzeniach. Polski akcent w Péronne... Nie jedyny…
Kaplica Najświętszego Serca i fresk z 1601 roku. Zajmujące całą szerokość ściany malowidło przedstawia „Dobrą śmierć”. I widać, że to dobra śmierć. Konającemu mężczyźnie (być może przedstawił się tu sam fundator) towarzyszy wstawiennictwo Maryi i pełnione za życia dobre uczynki. Cała scena emanuje spokojem.
Na chórze organy firmy Mutin-Cavaillé-Coll. Któregoś roku chłopiec na rowerze został zaproszony na chór...
Patronem Péronne jest święty Fursa (Furzeusz), mnich, który wróciwszy z misyjnych podróży po Anglii i Irlandii zakłada w pobliżu miasta - kolejny po Lagny na ziemiach Chlodwiga - klasztor. La douce France... Słodka Francja...
Saint-Jean-Baptiste - jeden z wielu kościołów na mojej trasie. Co wyróżnia go pośród innych? Nie ma go przecież na (oficjalnej) mapie francuskiego gotyku! Jednak pod pewnym względem (ach, gdybym tylko potrafił dać temu wyraz!) znaczy dla mnie nie mniej, niż wzniesiona na planie lotaryńskiego krzyża, bazylika w Saint-Quentin. Przy wszystkich różnicach, począwszy od stylowej czystości do brzmienia organów - obie świątynie łączy jedno: obie każą miłować się bezwarunkowo i bez-zazdrośnie. Jakże inaczej, niż bywa to między ludźmi…!
Saint-Jean-Baptiste - kościół o drzwiach barwy władzy i wina, i… niezdarnie zawiązanej na kierownicy roweru kokardy (którą bardzo chciałem Ci podarować).
Wchodzę z przeczuciem graniczącym z pewnością, że znowu się spóźniam.
Nie może być inaczej. Przecież dziś środa…
Idę środkiem nawy i dopiero przed Ołtarzem, wiedząc, że nikt mnie nie usłyszy, złamię pieczęć ciszy organum…
Salve Regina, Mater Misericordiae, Vita, Dulcedo, et Spes nostra, Salve…!
O 16 z minutami drogą D 6 ruszę do Saint-Quentin...
- Mijamy się, Chłopcze na rowerze. Nie może być inaczej. Wiem, że zrozumiesz…
- Zrozumiem...











Brak komentarzy:
Prześlij komentarz