Dzień świętego Benedykta, dwudziesty pierwszy dzień marca
Podczas gdy pisałem, zapadła cisza, hałasy ustały w kamieniołomie. Konwersi skończyli dzień nauki. Ta nagła cisza każe mi myśleć o kamieniu, o wydobywaniu go, o ciosaniu i wyglądzie kamiennych bloków. Dobrze się przyjrzałem tym skałom, żadna piła nie może dać sobie z nimi rady, a pod młotem pękają jak liche szkło. Ale coś z nimi zrobimy. Świeżo ciosany kamień jest jasny, ciepły, rudawożółty, z biegiem czasu zrobi się szary i złocisty. Ma się wrażenie, że światło rzuca kolejno na kamień kolory tęczy, różne odcienie szarości przesiąknięte słońcem. Surowe głazy wydarte ziemi, posortowane według wielkości i ociosane stają się szlachetnym budulcem; każde uderzenie, każdy odłamek świadczą o energii i wytrwałości. Czy nie jesteśmy podobni do tych kamieni, my, cystersi? Wydarci światu, ciosani i cyzelowani przez Regułę, z twarzami rozpromienionymi wiarą, pooranymi walką z szatanem?…
Wejdźcie w te kamienie i stańcie się sami żywymi kamieniami, aby stworzyć budowlę świętych kapłanów.
Dzień świętego Dariusza, siódmy dzień kwietnia
Przedsięwzięcie nasze służyć będzie całym pokoleniem braci zakonnych; atmosfera w zamieszkałym opactwie zrodzi się z początkowego natchnienia. Budowla skończona zawiera w sposób nieuchwytny jego treść. Im większa szczodrość, czystość, pobożność, im większa troskliwość i nadzieja, odwaga i duma będą przyświecały od początku potędze myśli, tym większy oddźwięk znajdą w duszach moich braci wzruszenia właściwe różnym ich usposobieniom. Na krużganku klasztornym czy w kapitularzu, w słońcu, we mgle czy na wietrze, w dzień czy w nocy wizje ciemne lub barwne będą urzekały najbardziej obojętnych mnichów.
Podobnie nowicjusz pogrążony w modlitwie uczy się bez wysiłku harmonii świętych pieśni. Pod sklepieniem chłodnego o każdej porze roku kościoła, gdzie dźwięki wznoszą się, odbijają i mnożą zwielokrotnione przez echo, zarówno uniesienia modlitwy jak i urzekający czar tego kamiennego raju rozpalą jasność w duszach.
Niedziela Zielonych Świątek
Ciosanie kamieni zżera oskardy; zakładamy kuźnię. Ośmiu braci pracuje w kamieniołomach. Niebawem nauczą się wykańczać krawędzie jak prawdziwi kamieniarze; umieją już precyzyjnie ciosać - kształcą się w dobrej szkole. Licowanie wnętrz, gzymsy nie mają dla nich tajemnic.
Większość kamieni obrabiamy z grubsza, byle jak, zyskujemy w ten sposób na czasie. Oświetlając nierówności i wyżłobienia słońce nada migotliwym bryłom blasku drogich kamieni. Narożniki i spoiny staną się czystymi krawędziami, będą znaczyły sieć splotów dyskretną różnorodnością finezyjnych linii, których nie zatrze żadna widoczna zaprawa murarska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz