Tak, lubię zapiski z drogi, zdania niewygładzone, zgrubne, sporządzane tuż po kolacji w namiocie lub jak tu, w pociągu; notatki z miejsc i zdarzeń, nad którymi czas się zamknął, bo niczego nie da się już zmienić, pojechać inną drogą, inne wybrać pod namiot miejsce. Słowa, jak zamknięte w bursztynie owady, które przysiadłszy na żywicznym pniu zostały tam na zawsze. I oto teraz wydobyte i uwolnione z pułapki, prostują skrzydełka i podrywają się do lotu...
(Nie wiem, ile jest w Breście hoteli ale wiem, że tak właśnie - jak złapane w pułapkę owady, czuliśmy się pewnego wrześniowego dnia minionego roku, poszukując z parą Przyjaciół wolnego pokoju. Lecz tutaj jest rok 2019, dzień czerwca 15 i droga powrotna z Ouessant...)
15 czerwca. W pociągu z Brestu do Paryża...
A więc nie tylko „cień jest dobry, dobra noc i dobre słońce…”?
Dobrym był także pomysł, choć w pewnym momencie - jeszcze na promie - wątpię w jego dobroć, uznając, że to niegrzeczne, opuścić Wyspę jak zbieg, jeszcze w piątkowy wieczór, a nie poranek dnia następnego, i że kolejną noc, zamiast na kempingu, na który z przystani było za daleko, spędzę gdzieś na ławce, trawniku ale za to blisko dworca, z którego o 5 rano odjeżdża pierwszy pociąg do Paryża.
A pomysł zamienił się w plan, by w drodze pod Tulipanowiec, co stał mi się oazą, miejscem spotkania, ogrodem ciszy i muzyki (a to jeszcze nie wszystkie jego właściwości) odwiedzić Abbaye Notre-Dame De Morienval - stare, romańskie opactwo i jego ogrody.
Tak, Koronę Katedr zdobią bowiem nie tylko diamenty - katedry ale i perły, wcześniejsze od tamtych - romańskie bazyliki i opactwa…
Siedzimy teraz - ja i mój rower, w TGV, co z Brestu odprawił się o 5:18. i niech nikt nie pyta, ile dziś spałem. Jest dobrze… I jest sobota przed uroczystością Trójcy Przenajświętszej.
A plan rysuje się taki: z dworca Paris Saint-Lazare (przyjazd o 9:10) wstąpimy na chwilę do Saint-Denis, a dalej, z Paris-Nord (kto policzy wszystkie te dworce Metropolii) do Compiegne. Stamtąd, już rowerem, do Morienval…
Nocleg najprawdopodobniej w Noyon.
To tyle porannych wiadomości. Jest 7:27. Na horyzoncie - stacja Rennes. Czas przygotować sprawozdanie z Wyspy.
Ps. do Saint-Denis nie dotarłem, bo nie starczyło czasu. Opactwo Morienval też musi jeszcze poczekać. Ale to już kiedy indziej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz