Reims. [3 lipca 1890]*
a wewnątrz?
tu dopiero można by powiedzieć, że "rzędem kolumny jedne za drugiemi dążą" - że "jak dęby wzrastają w górę - konary w arkady wiążą" taka przestrzeń szeroka - daleka - długa - takie te pęki słupów potężne, silne - grube - z lekka zaróżowione - strojne przecudnemi, ślicznemi rzeźbionymi i kolosalnymi kapitelami - gdzie z listków można rozpoznać wdzięk i naturę rośliny - - z kapitelów tych pomalowanych żółto strzelają słupy jeszcze wysoko w górę ujmując ścianę okien wypełnionych szybami barwnemi, co rzucają różnofarbne światło na sklepienie; które wygląda jak tkany baldach rozpięty u stropu. ------
w presbyterium mrok taki, że prawie ciemno - szyby tylko w absydzie otwierają się ku niebu jasną glorią świetlną. ---
jakże cudowna ściana fasady od wewnątrz - co za pyszna w barwach ta róża - jedna w górze jak bukiet z piwonii i lewkonii rozwiniętych i pełnych - druga pod nią mniejsza płonąca jak stos rozpalony płomienistemi pąkami. ---
a ściana sama - jakże udekorowana - biegną w górę nisze wypełniane na przemian figurami i ornamentacją roślinną - figury wyobrażające proroków i sceny ze Starego Testamentu. - u samego dołu zwieszają się znowu zasłony rzeźbione. ----
- ale trzeba być w kościele podczas nabożeństwa - widzieć jak nabiera życia cały gmach, jak przemawiać chcą prawie te martwe kiedy indziej głazy -- jak te akordy organów, śpiewy modlących echem przeciągłem rozwijają się wśród naw i tłumią w górze.
patrząc na nią widzi się, że to wołanie ludów spragnionych boga i dopominających się boga - wołanie żarliwe, gorące, rozpaczne. - żądza dowiedzenia się i zbadania zagadki życia - pytanie rzucone wiekom "co jutro".
Reims 7ego Lipca 1890 rp.
Siedziałem długi czas pod tą olbrzymią rozetą fasady centralnej, patrząc w jej świetne kolory - jak się w nich słońce przeglądało, to znowu rozglądając się po kościele w długiej jego głębi aż ku dalekiej absydzie której okna podługowate, wąskie, jasne i blade w tonach - mglą się niepewnymi barwami i drżą od odblasków. -
jeszcze Reims. 9 lipca 1890 rp.
lubiłem siedzieć na tych ławach kamiennych co obiegają wnętrze dokoła i patrzeć z bramy wielkiej na to przepyszne wnętrze -- pusty prawie zawsze kościół, tem lepiej można go zapełniać w myśli temi postaciami co tu niegdyś żyły - działały - których dzieła i czyny wzrosły z tym gmachem. -- godziny mijają, a ani się chce odejść, tylko by się wciąż patrzyło w to cudo, w to piękne żyjące, a tak wielkie! - tak wielkie!…
Dziewico! przeczysta! ty coś przebudziła dziewczę skromne że kraj ocalić uciekło z chaty ojców - ty coś dała mu tyle hartu że dziewczyna przywdziała twardą zbroję i biały sztandar z twoim obrazem wiodła w bój […] co pozwoliła się wiązać do pala płonącego a nie wyrzekła wiary i miłości wśród mąk… dla ojczyzny, dla ojczyzny
daj nam ty taką siłę zwycięską, tyle mocy niezmożonej tyle wytrwałości do pracy - wskrzeszz w nas dusze tak silne jak długie są nasze cierpienia, tak wielkie jak głębokie są nasze rany, tak płonące miłością jak ogień straszny w którym zgorzało to dziewczę … my przywiążemy się do pracy ciężkiej - my chcemy upadać pod jej ciężarem - aby dowieść naszej miłości, - my spłonąć chcemy na stosie poświęceń dla kraju … na twoją cześć Maryjo! ale ty pozwól nam widzieć w dzień naszej śmierci - w ostaniej choćby chwili zobaczyć tęczę przyszłości …… jutrzenkę życia nowego …. niech ona zabłyśnie nam koroną promienną na twoim czole dziewiczem ty królowo naszej ojczyzny …. królowo polskiej korony.
Przestać mówić o Reims to tak trudno jak odejść od fasady i nie patrzeć na nią więcej - na nią co […] taka wrażliwa - taka królewska. - Pożegnać się z tym gmachem? ….. jak?
*Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz