Z Saint-Giles do katedry Świętych Piotra i Pawła w Maguelone jest 60 km. Asfalt, potem szutry wzdłuż Canal Du Rhône, przyjemny chłód, potem znowu asfalt, nagłe zwroty kierunku, przeprawy nad wodą, a nad wszystkim słońce!
Krajobraz wokół mnie zmienia się, jak za oknem pędzącego pociągu. Ach, nie policzę, ile razy przystawałem, by wystawić głowę z kokpitu mojej małej-wielkiej lokomotywy, dać pierwszeństwo widokom i znowu, znowu, raz jeszcze dać się ponieść…
Ach! - to nie-do-opisania poczucie lekkości. I wolności…!
Jadę. Mijam podmokłe łąki, na których pasą się stada byków, gdzieś w oddali słychać krzyki flamingów… Mijam potężną twierdzę w Aigues-Mortes. Na wysokości Le-Grau-Du-Roi - gwałtowny skręt w prawo. Po lewej morze i solne baseny…
A od La Grande-Motte, gdzie rok temu błądziłem w poszukiwaniu kempingu, a po nocy, niewyspany gubiłem ścieżkę do Montpellier, już tylko same plaże, wielopiętrowe z betonu hotele, kempingi...
Ostanie kilometry przypominają mi trochę inne miejsce. Daleko stąd, na wybrzeżu Zatoki Gdańskiej, niewielki ceglany, obłożony tynkiem kościół. Stoi od brzegu na odległość rozpiętych sieci. Pierwszy kościół, jaki pamiętam… i pod wezwaniem tych samych, co tu, w Maguelone, Patronów.
Położenie katedry jest wyjątkowe i spektakularne (najlepiej widać to na mapie). Kiedy się do niej zbliżam, schowana za drzewami wygląda jak wyrzucona na brzeg i obrócona do góry dnem rybacka łódź. Ja jednak widzę tu kamienną Arkę.
Notatka z dnia:
Stary Noe z rodziną już dawno zeszli z pokładu, synowie z żonami zaludnili świat, zwierzęta rozbiegły się po okolicy. W ogrodzie została tylko para królewskich ptaków…
Lecz ani ich widok ani krzyk nie budzą już u potomków Noego pamięci o dawnych dziejach, o potopie, o Przymierzu... A i ptaki niewiele robią sobie z ludzkiej obecności…
Kamienna Nawa... Czy jeszcze pamięta imiona tych, których wiozła…?
Katedra Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Maguelone, la cathédrale engloutie - katedra zatopiona, nokturnowa…
Wzrusza mnie jej widok, jednak nie zapłaczę. Przecież wiedziałem, dokąd przyjeżdżam i co zobaczę.
Dużo by o tym mówić... ale dość już!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz