Jest w „Mitologii Greków i Rzymian" Zygmunta Kubiaka takie zdanie:
- Na wątpliwych podstawach rzeczywistości fantazja snuje ciąg zdarzeń prawdziwych...
Słowa - trzęsienie ziemi, słowa - morze łez
(bywają takie po wyznaniu miłości, na którą nie ma odpowiedzi…)
Słowa, jak dom bez okien na przyszłość, podziemny labirynt w pałacu króla Minosa
(to nieprawda, że po wszystkim Tezeusz porzucił Ariadnę. To była sprawka Dionizosa…)
Oplotły mnie jak sieci, paliły jak ogień pali ciernie.
Na długo zamknęły w jaskini jednookiego olbrzyma…
Dziś myślę o nich już inaczej.
Ocean myśli uspokoił się, a słowa niegdyś budzące grozę, dziś kołyszą się spokojnie na wodach wyobraźni, jak tratwa niosąca Odyssa.
(jego dzielni towarzysze, wbrew temu, czego nas uczono w szkole - nie zginęli, ale przeszli na zasłużoną emeryturę…)
Czy wspominałem Ci już, że kilka lat później to zdanie, dokładnie w tym kształcie, pojawia się w filmie Bergmanna, Fanny i Aleksander…?
- Na wątpliwych podstawach rzeczywistości fantazja snuje ciąg zdarzeń prawdziwych…
Nie?
A to ważne.
Bo wtedy zaczęła się ta podróż.
Podróż, z której się nie wraca...
Pozdrawiam Cię, która to czytasz.
Myśli, co zrywają się do lotu, jak spłoszone ptaki.
Choć nie o słowa tu chodzi ani o ptaki, ani nawet o przyczynę, która je płoszy.
Nie o słowa…
- „Wszystko może się wydarzyć, wszystko jest możliwe i prawdopodobne. Czas i miejsce nie istnieją. Na cienkiej kanwie rzeczywistości fantazja snuje i tka nowe wzory…”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz