13 czerwca. Paray-le-Monial.
W centrum miasta stoi okazały, romański kościół i to ku niemu dziś jadę. Lecz co mnie tu sprowadza, co „każe" mi tu dziś być, to nie blask zdobiących Koronę Katedr (romańskich) pereł. Jestem tu z potrzeby serca. Ale od początku…
Na ścianie pokoju, w którym mieszkali Dziadkowie, w pięknej złoconej oprawie przez wiele lat wisiał wizerunek Serca Pana Jezusa (Dziadkowie czcili to Serce, a ich imiona zapisane są w księdze Bractwa Straży Honorowej). Po śmierci Dziadków obraz „zawędrował” na... strych. Znajdę go wiosną tego roku, wydobędę i odkurzę. Przywrócę miejscu, oczom i sercu. Niech znowu promienieje!
Dlatego dziś jestem tu pielgrzymem, gościem na dworze Króla serc. W miejscu, które przygotowała sobie Opatrzność i z którego kult Najświętszego Serca, jaki znamy z objawień św. Małgorzaty Alacoque, wziął swój początek.
Paray-le-Monial, Burgundia, wschodnia Francja... douce France - słodka Francja!
To stąd wyszedł głos cichej skargi: Oto Serce, które tak ukochało ludzi, że się aż wyczerpnęło i zniszczyło na dowód miłości ku nim.
Cor Jesu, Ignis arden caritatis...
Oglądam zdjęcia, patrzę na mapę, czytam notatkę z dnia (notatki bywają emocjonalne). Przypominam szczegóły...
10:14. Wąska uliczka z dworca prowadzi na położony na obrzeżach parku skwer. Stąd już dobrze widać bazylikę i jej najbliższe otoczenie. Obok jednostajną, jak litania melodią płynie La Bourbince. Jestem głodny i muszę coś zjeść. Miejsca jest dosyć, za stół wystarczy kawałek ławki.
Z autokaru wysypuje się grupa pielgrzymów. Ciotka Wiki podpowiada, że jestem w jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc kultu religijnego we Francji...
Cor Jesu Sacratissimum, miserere nobis…!
Paray. Odwiedzę tu trzy miejsca: bazylikę, kościół sióstr Wizytek - miejsce objawień, oraz kaplicę, gdzie spoczywają relikwie O. Colombière, - jezuity i spowiednika Św. Małgorzaty. Będzie jeszcze i czwarte, - oratorium św. Jana, miejsce wieczystej adoracji…
Tu Serce mówi do serca. W ciszy niewymownej, bezsłownej...
Przypinam rower...
Słońce i kamień; kamień mieni się wszystkimi odcieniami żółci aż po ognistą czerwień.
Wciąż ociągam się z wejściem.
Dwoje drzwi prowadzi do wnętrza. Od zachodu, gdzie między dwoma flankującymi fasadę wieżami ciągnie się na całą szerokość muru kamienny dziedziniec i północnym ramieniu transeptu. Drzwi, przez które wchodzę... prowadzą mnie wprost na chrzcielnicę. Chrzcielnica - źródło, kamienny mur - drzwi... Ileż tu życia!
Imię (Serca Jezusowego) i tytuł (bazyliki mniejszej) kościół otrzymał w roku 1875. Jest to najlepiej ze wszystkich zachowana budowla kluniacka w Burgundii. „Małe Cluny", mówią o niej..
Budowę kościoła rozpoczęto w wieku XII, w miejsce wcześniejszego, a ukończono w wieku XIV. To budowla trzy-nawowa. Nad skrzyżowaniem naw z transeptem wznosi się oktagonalna wieża. Nawę przykrywa ostrołukowe, kolebkowe sklepienie. Chór stanowi półkolista absyda, a w obejściu, już na innej niż nawa wysokości - trzy promieniste kaplice. Małe okna i gruby mur… - to idiom romańskiej sztuki, nie tylko sakralnej.
Kapitele już nie tak efektowne i kunsztowne, jak w Saint-Benoît; przeważają motywy roślinne. W głębi półokrągłej absydy XIV. fresk przedstawiający postać Zbawiciela. Na zamykającej południowe skrzydło transeptu ścianie - Le Grand Orgue.
O 15 jadę na kemping. To zaledwie 2 km jazdy brzegiem Canal du Centre. Kemping jest cichy, dobrze strzeżony i z wystarczającą ilością „dostępów”. To jeden z tych idealnych: tu zrobię tu pranie i zjem obiad.
Na Anioł Pański znowu wrócę do Bazyliki...