Rozmaitość form, jakie tworzą bryłę świątyni oraz jej wewnętrzny wystrój jest ściśle związana z historią i rozwojem samego miasteczka i, jak zwykle, gdy idzie o architekturę sakralną, odzwierciedla dominujące w danym momencie dziejów idee i formy pobożności. Fundamenty pod mury (pierwszego), romańskiego kościoła założono już na początku XII wieku i od tamtego czasu, do momentu ukończenia prac, tj. wieku XVI, świątynia poddawana była ciągłej rozbudowie. Wyrazem wspomnianych dążeń i ich finalizacją jest gotycki chór i prezbiterium.
Bazylika… Niech nas nie zwiedzie ta nazwa. Bazylika, to nazwa tytularna, nadawana przez papieża ze względu na szczególne znaczenie świątyni, a nie właściwości stylu czy rozmiar budowli. W tym przypadku tytułem był kult, jakim w wieku XIX i XX cieszył się wizerunek, a właściwie płaskorzeźba, przedstawiająca scenę Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Pierwsze wrażenie po wejściu do wnętrza jest zgodne z tym, czego mogłem oczekiwać, stojąc jeszcze przed fasadą. Niewielka ilość światła u początku nawy sprawia wrażenie, jakbyśmy się cofnęli do... początków czasu. Powolny marsz po osi czasu w kierunku prezbiterium przywodzi na myśl początkowe rozdzielanie światła od ciemności - tajemnicę pierwszego dnia stworzenia. Każdy kolejny krok, to coraz bardziej zauważalny przybór światła. To skutek doświetlenia nawy przez dobudowaną znacznie później nawę północną.
Całą różnorodność stylistyczną bazyliki objaśnia umieszczony tuż za wejściem plan. Kolejne przebudowy zakłóciły wprawdzie symetrię budowli ale "czy to Państwu przeszkadza", zapytałby z pewnością przewodnik?
W końcu jesteśmy w sercu miasta, a tu każda ze stron świata ma swoją właściwość i odmienność, wyrażającą się grubością muru, doświetleniem, liczbą bocznych ołtarzy, rodzajem sklepienia, dekoracją... W nawie północnej i w prezbiterium sklepienie jest krzyżowo-żebrowe, w nawie głównej od zachodu do transeptu - beczkowe.
Wchodząc tu trafiam na wyjątkowy moment - słyszę organy! Recital trwa jednak krótko, zbyt krótko ale jest na tyle znaczący, że zapada w pamięć i już tam pozostanie. I nie masz chyba żadnego innego instrumentu, który tak jak organy, komponowałby się z architekturą takich, jak ta, przestrzeni.
Mur ściany południowej jest gruby i dzieli się na dwie kondygnacje: niższą, ze ślepymi, rytmizującymi wędrówkę ku wschodowi, arkadami (choć już w połowie długości muru dobudowana jest wprowadzająca odrobinę więcej światła, gotycka kaplica) oraz wyższą, z szeregiem małych okien.
Inaczej jest po stronie północnej. Tu okna są już znacznie większe i lepiej doświetlają nawę, oddzieloną od niej szeregiem wysokich arkad. Na wysokości transeptu, w „części" gotyckiej, sklepienie wznosi się już ponad mur i poszycie nawy głównej. Mam wrażenie, jakbym znalazł się na pokładzie morskiej nawy z mocno zarysowaną i wyróżnioną częścią dowodzenia, jakby kapitańskim mostkiem...
Każdy z ołtarzy ma pięknie dekorowaną i wielopoziomową nastawę. Ołtarz główny zdobi Grupa Ukrzyżowania, temat jakże charakterystyczny dla sztuki i pobożności średniowiecza. Ołtarz zamykają rozstawione koliście 4 kolumny, na których spoczywa złocony, wykonany w drewnie, baldachim.
I już na koniec, jakby na pożegnanie, dojmujące uczucie, kiedy stoję za absydą, w ogrodzie, wychodzącym ku skarpie z widokiem na port i dolinę La Rance. A widziałem to już w tak wielu miejscach: Châlons-en-Champagne, Le Mans, Vezelay: gotyk i styl romański złączone w pełnych kamiennej czułości, miłosnych objęciach. Mimo różnic i odmienności - jedność celu i dążeń. Dwie drogocenne perły w jednej oprawie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz