Święty Magloire, biskup. Pochodził z Walii i żył na przełomie V i VI wieku. Ta perspektywa oraz sporządzone trzy wieki po śmierci Świętego kroniki, tzw. Vita Sancti Maglorii, powodują, że w oparciu o skąpe, a może i niekiedy przerysowane opisy trudno nam dziś dostrzec człowieka z krwi i kości, człowieka swojej epoki, którym był przecież każdy święty. Jedno, co na pewno o nim wiemy, to że obok swojego kuzyna, św. Samsona (z Dol-de-Bretagne), był Apostołem Dobrego Zasiewu i wspólnie z biskupem z Dol, i wieloma innymi, fundował tu świętą wiarę w jakże pełnych niebezpieczeństw i niepokojów czasach.
Mury dzisiejszego klasztoru i jego otoczenie, są pozostałością po gruntownej przebudowie ze zniszczeń, jakim klasztor uległ po atakach Wikingów w IX wieku.
No cóż, wnętrze świątyni pozostanie dla mnie zamknięte i niedostępne, jak perła skryta w muszli na zbyt głębokich wodach. Ale przynajmniej jestem w dobrym towarzystwie. No, i jeszcze to otoczenie, z widokiem ze wzgórza, na którym stała niegdyś broniąca miasteczka twierdza. Dziś są tu już tylko resztki murów, baszta i pozostałości umocnień, a na szczycie fragment oratorium poświęconego św. Józefowi.
I jeszcze jedno. W dzień jest tu równie cicho i pusto, jak nocą. Z tą różnicą, że w świetle dnia widać to lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz