Rouen

Rouen

sobota, 15 listopada 2025

Laon. Wieczór i później...

Laon. Wieczór…

Minęła 22. Plac przed katedrą pustoszeje. Za chwilę zapalą się światła na wieży, światła w ościeżach portali. Wchodzę w bramy, skróty między wąskimi uliczkami, zaglądam w piwniczne okna, gdzie podziemne korytarze…

Jestem w zachwycie.

- Dziękuję Ci Panie, że pozwoliłeś mi tu być i za katedrę, co jest mi podarowana i jakby przeznaczona...

Koś szybkim krokiem przecina plac i znika. Ściany domów (kto je zamieszkuje?) powtarzają stukot obcasów po bruku…

- Czy słyszysz, jak ta chwila pada w przeszłość, rzucając dźwięk tęskny, uroczy…?

Północ już blisko...


Po placu hula wiatr, zgasły ostatnie światła, a ja wciąż tu. Ustawione po lewej stronie placu „leżaki” są niczym grzbiet galopującego wierzchowca, - nie dadzą się oswoić. Więc siedzę i spaceruję na przemian. Wspominam pierwszą tu wizytę (2012). Korona Katedr ma narodzić się dopiero za trzy lata, a ja wyruszam na swoją pierwszą, trwającą... 10 dni wyprawę. Odwiedzę Reims, Amiens i Laon. Na więcej nie starczy czasu.

Tegoroczna trasa (która to już?), trwa szósty tydzień…


I niech z katedralnej wieży spadnie na mnie jeden z wołów (a drugi na rower), jeśli to jest ostatnie słowo…

No dobrze, ale czas pomyśleć o noclegu. Czy ktoś mnie stąd zabierze, upoi winem? Rozwiązanie przychodzi nagle, choć przecież cały czas jest przede mną. Z początku myśl wydaje się niedorzeczne, może nawet obrazoburcza: ościeża portali! - Idealne schronienie przed chłodem i wiatrem (i deszczem, który spadnie o świcie).

- Postawmy tu trzy namioty, - mówił w zachwyceniu Piotr na Górze Tabor...

- Przecież właśnie jestem na górze, - myślę w zachwyceniu… A przede mną trzy zdobne, kamienne namioty... !


Rozkładam karimatę i układam się do snu. Ale miast snu przychodzi zrozumienie, że głębokie wnętrze portalu to wprawdzie doskonałe schronienie, ale także „ucho”, które łowi i wzmacnia najmniejszy szmer, poruszenie wiatru...

I wtedy na placu pojawiają się on i ona. Nie widzę sylwetek anie miejsca, gdzie usiedli. Słyszę tylko głosy rozmowy. Ciche, ale wyraźne. I płyną słowa jak mleko z miodem, słodkie i ciepłe, hipnotyzując na odległość. I każą słuchać, słuchać, słuchać…

Nagle rozmowa, tak jak się zaczęła, ucichła. Nie wiem, kiedy zasnąłem, i czy w ogóle spałem...


Laon, poranek 12 lipca. Deszcz. Jadę na dworzec. O siódmej z minutami odchodzi pociąg do Reims. W uszach wciąż brzmią ich śpiewne głosy i coś jeszcze, czego nie potrafię wyrazić.


Laon. Tak zapamiętałem…





A teraz do Reims jadę. Do Reims. Tam ostatnia katedra...

środa, 12 listopada 2025

Laon i 3 namioty...

Droga do Laon, to 45 kilometrów „szybkiego" asfaltu. Szybkiego, tzn. o łagodniejszym profilu i krótszego o 12 kilometrów, niż stręczony przez nawigację objazd przez Tergnier. Korzyść tego quid pro quo jest oczywista: omijając zjazd na Tergnier będę w Laon niemal godzinę wcześniej.

Jadę, jadę, jadę…

Katedra będzie już zamknięta, ale liczyłem się z tym już na etapie planowania.


Jadę, jadę… jednak im bliżej Laon, tym wyraźniej słyszę głosy toczącego się gdzieś ponad asfaltem (widmowego) sporu:

- Mogłeś wyjechać wcześniej, zdążyłbyś... - mówi przez zaciśnięte usta ten z przodu. To głos, który znam dobrze. Wieje grozą...

- Mogłem, ale… - próbuje tłumaczyć się ten z tyłu, trochę speszony tym nieoczekiwanym wyrzutem...

- Zamilczcie już!  Dosyć! To nie ma sensu… - ucina spór ten trzeci, którego nazywają tu chłopcem na rowerze

I tak pogodzeni jadą, jadą, jadą…



Droga, podjazdy, tablice odmierzające kilometry do celu… 20, 15,10… I nagle, na 8. kilometrze przed Laon - jest! Wysokie wzniesienie, a na nim rysująca się wyraźnie sylwetka Notre Dame. W serce wlewa się radość. A więc raz jeszcze będę mógł poczuć pod dłonią chłód kamienia z katedry, nacieszyć oczy fakturą światła...

Ale to dopiero za chwilę (za godzinę). Mijam zjazd na kemping. Jeszcze nie wiem, że i tak tu nie wrócę, nie oddam z takim trudem zdobytej wysokości. Nim jednak zapadną ostateczne decyzje i wieczór, który przyniesie nieoczekiwane rozwiązanie, muszę się najpierw wczołgać na górę...


Idę wolno wąskimi uliczkami górnego miasta. Laon, to jedno z miast Via Francigena, jednego z najdłuższych w Europie szlaków pielgrzymkowych, drodze z Canterbury do grobu św. Piotra w Rzymie, a budynek, który właśnie przykuł moją uwagę, jest domem dla pielgrzymów.






Jestem tu po raz który? Czwarty? I już stoją moje stopy na Rue Jules Fouquet. W miarę, jak posuwać się będę w kierunku placu, zabudowa wąskiej uliczki odsłaniać będzie coraz więcej szczegółów fasady i jej trzech portali (co są jak 3 kamienne namioty), wież, nieba...

Początek budowy datuje się na Anno Domini 1155. Dwadzieścia lat później rozpocznie się budowa Notre Dame w Paryżu.



Nie jestem głodny, raczej spragniony. Marzy mi się puchar zimnego, złocistego płynu rozmiaru une pinte… Usiądę w Le Parvis, na rogu katedralnego placu z obowiązkowym w podróżnym menu daniem głównym - widokiem na fasadę.

Usiądę i odpocznę po dobrze wykonanej pracy…

Jest mi tu tak dobrze, że postanawiam zostać tu na noc i jak Jakub - zasnę z kamieniem pod głową. Pod jednym z trzech namiotów...










A Wy, którą drogę byście wybrali?

sobota, 8 listopada 2025

Saint-Quentin i Książę pastelistów...

Czwartek, 11 lipca.

Saint-Quentin. Jest 17. Żegnam się z bazyliką, miastem i jego pięknym, gotyckim ratuszem kawą. Jeszcze tu wrócę...



Ale przed wyjazdem odwiedzę jeszcze Musée des Beaux-Arts Antoine Lécuyer. Muzeum posiada unikatową kolekcję prac Maurice'a-Quentina de La Tour (1704-1788) zwanego „Księciem pastelistów". Urodzony w Saint-Quentin artysta przedstawił na swoich obrazach postaci swojego czasu: członków rodziny królewskiej (Ludwik XV, markiza de Pompadour), artystów, filozofów, muzyków, duchownych, a nawet poborców podatkowych...
Muzeum posiada w swoich zbiorach dzieła także innych artystów, w tym francuskich, włoskich czy niderlandzkich z okresu XVII–XX; kolekcję rzeźby (XVIII–XX) oraz sztuki lat 20. i 30. XX wieku.
Zrobiłem kilka zdjęć. Nie mogłem inaczej...



Désiré François Laugée (1823-1896) - Studium młodej dziewczyny, pastele i kredki, papier



Maurice-Quentin de La Tour (1704-1788) - studium ludzkiej ręki, pastele, papier



Portret w Luwrze - pastele, papier




Charles-François Grenier de Lacroix - Cisza i Burza, olej na płótnie



Jules Dupré (1811-1889) - Las Fontainebleau, olej na płótnie



Dziewica z Dzieciątkiem nazywana Dziewicą z Saint-Quentin, XIII w; rzeźba, drewno



Sebastiano Mainardi - Dziewica adorująca Dziecię Jezus, XV w; olej, drewno


Gaspar De Crayer - Chrystus na krzyżu adorowany przez Świętych Franciszka i Marię Magdalenę - olej na drewnie


Jest 17. Do Laon jadę...

środa, 5 listopada 2025

Saint-Quentin. Labirynt…

… albo zaproszenie do drogi.

Jeśli brzmi tajemniczo (a może nawet uwodzicielsko) - tym lepiej, bo taka jest właśnie mowa tych pracowicie ułożonych, kamiennych płyt.



Zaproszenie do drogi (choć pewnie idziesz nią od dawna)...

Więc idź, idź proszę i nie zatrzymuj się…!

Odpoczniesz na końcu, tam, skąd światło wyruszyło w drogę ku Tobie,

W łonie Przedwiecznego, - Światłości, Początku wszystkich rzeczy...

A jeśli zwątpisz lub, co jest prawie niemożliwe - zbłądzisz, unieś głowę i popatrz na Tego, Którego przebodli

W uciskach bądź wytrwały, bo tylko...


zwycięzcy dam spożyć owoc z drzewa życia, które jest w raju Boga.

Zwycięzcy dam manny ukrytej i dam mu biały kamyk, a na kamyku wypisane imię nowe,

    którego nikt nie zna oprócz tego, kto [je] otrzymuje...

I wyznam imię jego przed moim Ojcem i Jego aniołami…

Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci wieniec życia.

                        (Ap 21)



Spójrz na te - tak a nie inaczej - pracowicie ułożone kamienie i idź…!

Spójrz, światło…!



🎵

Oświeć moje oczy, bym nie zasnął w śmierci,

by mój wróg nie mówił: «Zwyciężyłem go».

        (Ps.12, 4-5)

niedziela, 2 listopada 2025

Saint-Quentin. Bazylika...

Kiedy miniesz szklane drzwi starej, przedromańskiej kruchty, z której wystrzela w niebo wysoka na 40 metrów wieża, pierwszym doświadczeniem jest ogrom otwierającej się przestrzeni. Ale już po chwili uwagę przyciąga coś zupełnie innego, co każe zatrzymać się i skierować wzrok w dół, ku posadzce. Oto między filarami nawy (na całej jej szerokości) - ułożony z kamiennych płyt ośmioboczny labirynt. Spopularyzowana przez mit historia i owiana złą sławą konstrukcja pełnią tu jednak zupełnie inną rolę. Inne też dzieją się w jego „korytarzach" sprawy…


Labirynt w bazylice Saint-Quentin, nawet „czytany” dosłownie, będzie zawsze budowlą wobec tamtego - a rebours. Na długiej na 260 m ścieżce nie ma pułapek. Nie ma ślepych zaułków, czy nie-do-pokonania różnicy poziomów… a rysująca się tu czarną linią pewność celu - nawet kiedy ten zdaje się od nas oddalać (choć tak naprawdę jest odwrotnie) - raczej zachęca do kontynuowania wędrówki, niż jej przerwania…

Pójdę tą drogą z cichą miłością w sercu. I wdzięcznością...


Tak, labirynty w katedrach (podobne spotkamy w Chartres czy Amiens) to coś więcej, niż tylko kamienna dekoracja, test sprawności. To metafora duchowej walki, jaką toczy człowiek wiary na swojej drodze ku Niebieskiemu Jeruzalem. Z towarzyszącą tej pracy obietnicą zwycięstwa (i... nagrody).


Labirynt funkcjonował także jako „droga zastępcza” pielgrzymki do miasta świętego, Jerozolimy, zwłaszcza w czasach, kiedy oczywiste ograniczenia nie pozwalały udać się tam inaczej.

I tak, chwytając się końca czarnej nici klękał człek i posuwał się wolno w stronę kłębka - Początku…


Źródło.


Możliwości odczytania labiryntu jest więcej. Widziany z góry

wyrysowany na posadzce labirynt wygląda z tej perspektywy jak odcisk linii papilarnych Palca. Tego Palca, który oddzielił dzień od nocy, zasadził drzewo poznania dobra i zła, ulepił człowieka z gliny, a później wskazał mu bramy, przez które można przejść tylko w jedną stronę. […] Nigdy nie zdołam wyrazić wdzięczności za ten odcisk Palca, co go noszę w sobie.


Dziękuję Ci, Przewodniczko po rozlewiskach Sommy, katedrach Laon, Reims…


Saint-Quentin. Powiadają, że miasto narodziło się z męczeńskiej śmierci Kwintyna (III wiek). Że to dzięki nabożności, jaka towarzyszyła rozwojowi kultu Świętego i sławie dokonywanych przez niego cudów miasto stało się tym, czym jest dzisiaj... To prawda.


Nie zamknę tej wizyty w słowach. Ubiorę ją w obrazy. Kilka obrazów...








Na zewnętrznej ścianie okalającego chór muru bracia Francis i Aimé Jacquier stworzyli w latach 1884–1890 cykl neogotyckich płaskorzeźb, ilustrujących kluczowe sceny z życia Świętego Kwintyna. Do czasów współczesnych przetrwało osiem z jedenastu płaskorzeźb.



Relikwiarz z kośćmi dłoni Kwintyna. Jedyne ocalałe z rewolucyjnego szaleństwa relikwie Świętego w kaplicy północnej nawy.



Neogotycki ołtarz w kaplicy Najświętszego Sakramentu. Dzieło Charlesa Cuisine'a z roku 1859.



Święty Roch.



Posąg Archanioła Michała walczącego z nieprzyjacielem Boga, smokiem, wężem starodawnym…



Witraż kaplicy Najświętszego Sakramentu… XIII wiek.



Relief. Bóg Ojciec trzyma Wszechświat, po prawej i lewej stronie aniołowie. Wyżej - postaci Adama i Ewy.



Drzewo Jessego, czyli wyobrażenie drzewa genealogicznego Chrystusa, temat bardzo częsty w sztuce europejskiej w okresie od XI do XVII wieku. Ze spoczywającego na ziemi Jessego (ojciec króla Dawida) wyłania się pień drzewa. Jesse przedstawiony jest jako śpiący, brodaty starzec. Kolejne gałęzie drzewa unoszą posągi i tablice z imionami biblijnych królów Judy. Na pniu od dołu widzimy króla Dawida, a wyżej Jojakina - przedostatniego z dynastii. Pień drzewa wieńczy krzyż z postacią ukrzyżowanego Zbawiciela. Pod krzyżem - postać Maryi.




Ołtarz i grupa Ukrzyżowania w Kaplicy Grobu Pańskiego.

Do końca XVIII wieku na wschodniej ścianie Kaplicy Grobu Pańskiego znajdował się zainstalowany tu w 1469 roku ołtarz autorstwa Quentina de la Fonsa. Rewolucję francuską przetrwał jedynie baldachim. W 1897 roku, w ramach prac restauracyjnych przeprowadzonych przez Pierre’a Bénarda przywrócono ścienne malowidła, a w ocalonym baldachimie umieszczono grupę Ukrzyżowania. Autorami dzieła są bracia Francis i Aimé Jacquier. Podobnie jak reliefowy fryz na ścianie chóru, dzieło uniknęło zniszczeń wojennych, choć niektóre z postaci noszą ślady okaleczeń.



I jeszcze jeden muzyczny, choć nie tylko muzyczny, motyw... Z podziękowaniem.