Rouen

Rouen

środa, 22 maja 2024

Korona Katedr 2024. Zapowiedź wtóra.

 


To obiecana mapa, a na niej linie. Dużo linii. Są linie niebieskie i czerwone, a nawet karmazynowe. Jednak wszystkie one, to raczej szkic tegorocznej trasy, niż jej szczegółowy przebieg. Wciąż odkrywam nowe miejsca, do których chciałbym dotrzeć. Nie obędzie się więc bez zmian i korekt (a może nawet skreśleń i załamywania rąk, że tu i tam, - jeszcze nie teraz, jeszcze nie w tym roku).


Linie niebieskie odwzorowują sieć połączeń kolejowych, z których mogę, ale nie muszę korzystać; czerwone - to już wyłącznie rower.

Dworce kolejowe... Małe i wielkie. Znam je dobrze. Niektóre nawet bardzo. Do wielu z położonych daleko na południu, czy jeszcze dalej - na zachodzie - miejsc z uwagi na wcześniejsze ograniczenia nie sposób było dotrzeć inaczej, jak przyjazną rowerom koleją. Dziś jadę już bez tej nieznośnej presji czasu.


Początek drogi w Strasburgu. Stamtąd, przez Metz, Troyes, Sens aż do opactwa Fleury w Saint-Benoit nad Loarą, do miejsca, gdzie spoczywają relikwie założyciela zakonu Benedyktynów, św. Benedykta z Nursji. Z Fleury, brzegiem Loary - wszystkie soki drzew spłynęły tą rzeką (Herbert) - jadę do Paray-le-Monial. Ten dłuższy odcinek w dół mapy (niebieska linia) pokonam albo koleją, albo - jeśli będę chciał być wierny rzece - rowerem. To dolina Rodanu, ale jeszcze nie jego ujście. Okolice Awinionu, to już Prowansja. Czerwona nić (to te linie na południowym wschodzie), to droga do trzech Sióstr, jak nazywa się tu trzy Cysterskie opactwa, z których najdalej na wschód wysunięte jest Thoronet.

Stamtąd rozpoczynamy marsz na zachód, w kierunku Pirenejów. Gdzieniegdzie linia się rwie i zmienia kolor. To czas i miejsca do namysłu i podjęcia dalszych decyzji, czy -, co -  i jak dalej...


Wolny od konieczności wyznaczania limitu kilometrów, dni jazdy i odpoczynku, miejsc postoju i noclegów - jadę. Po prostu jadę…

W dobrym towarzystwie Grupy Podziwu i Wsparcia.


ps. są jeszcze wolne miejsca…

:-)


wtorek, 7 maja 2024

Korona Katedr 2024. Zapowiedź pierwsza.

Pozbawiona mapki zapowiedź trasy, to jak próba „słuchania” muzyki, ale przy wyłączonym głośniku, z nut; albo jak zwiedzanie galerii z przewodnikiem, ale z zawiązanymi oczami...

Powiesz, - to się nie może udać. I będziesz miał rację.

 

Wybaczcie, proszę, ale mapka dziś nie dojechała. Nie będę więc poddawał próbie Waszej wyobraźni, mówiąc: „posłuchajcie” oczami, albo „spójrzcie” uchem. Listę miast i miejscowości, rzek i departamentów, górskich pasm i oceanów, pełnym zdaniem - tytułów katedr i romańskich opactw, tworzących tegoroczną trasę pokażę Wam w kolejnej odsłonie. A dziś Korony Katedr 2024 zapowiedź pierwsza.

 

Start - 4 czerwca. Pociąg do Berlina, jak zwykle z dworca Warszawa Wschodnia o 4:14. Z uwagi na wczesną porę ominie mnie więc nie tylko czarna kawa - dworcowy Starbucks jeszcze śpi, ale i białe chusteczki Grupy Podziwu i Wsparcia (któż chciałby rozpocząć dzień od łez pożegnania?).

Jeśli niemieckie koleje spiszą się lepiej, niż rok temu, o 18:30 (wcześniej jeszcze – przesiadka w Mannheim) wyląduję w Offenburgu. Stamtąd już tylko 30 km do pierwszego noclegu i pierwszej z (Notre) Dam na tegorocznej trasie (Strasburg).

 

Grupa Podziwu i Wsparcia czyli WhatsApp w domu i podróży.

Relacja skierowana bezpośrednio do zainteresowanej grupy osób, to pomysł, który powstał i doskonale sprawdził się już rok temu. Grupę tworzą wybrane na drodze 3-stopniowych eliminacji znajomi i przyjaciele (życie bez grama żartu byłoby okrutnie nudne, prawda, kochane Dzieci?). W tej opcji relacja jest bogatsza, odbywa się w czasie rzeczywistym, a sama Grupa staje się miejscem dzielenia się wiedzą, niekiedy nawet tajemną.

Zapisy na listę uczestników uważam za otwarte...

 

Korona Katedr.

Plan odwiedzenia wszystkich gotyckich katedr niegdysiejszego Regnum Francorum zbliża się powoli do końca. Nie pamiętam już, w którym roku pomysł odwiedzenia wielkich katedr Szampanii i Pikardii przekształcił się w tytułową Koronę, ale było to na długo przed tym, nim wioząca moje Wnuki kareta znalazła się u wrót doliny Drogi Mlecznej.

Jednak wciąż dobrze pamiętam szczegóły pierwszej z wypraw (2012), kiedy sporządzona wielkim trudem, niestety obciążona krytycznym błędem papierowa książka-mapa już pierwszego dnia, na samym początku drogi wyprowadziła mnie na... autostradę...

 

A co do tytułowej Korony, śmiały ten plan powstał chyba 3 lata później (2015), w tym samym roku, w którym Opatrzność podarowała mi dwie Przyjaźnie. Obie zawiązały się na trasie. Pierwsza na kamiennych płytach labiryntu bazyliki Saint-Quentin, druga - w cieniu Notre Dame de Coutances. Obie trwają do dziś.

Nigdy nie zdołam wyrazić wdzięczności...

Benedicite, gentes, Dominum Deum nostrum…!

 

Nie ma tu dziś zdjęcia mapy, ale może to i dobrze?

środa, 1 maja 2024

Ciszo...

Ciszo, muzyko owoców. Ty, która zamieszkujesz piwnice, spichrze i szopy. Naczynie miodu, pilności pszczół. Wytchnienie morza, które zna swoją pełnię.

Ciszo kobiet - sanktuarium i trwanie na wieki. Gdzie w jutrzejszy dzień zmierza to jedno, co rzeczywiście ku czemuś zmierza. Która słuchasz dzieciątka poruszającego się w łonie.

Ciszo myśli, które przygotowują się do lotu, bo niedobrze, gdy niespokojny jest twój umysł i twoje serce.

Ciszo serca. Ciszo zmysłów. Ciszo słów słyszanych w głębi duszy, gdyż dobrze, jeśli odnajdujesz Boga, który jest ciszą wieczności. Kiedy wszystko już zostało powiedziane, wszystko zostało zrobione.

Krok po kroku, przezwyciężając kolejne sprzeczności, wędruję w kierunku ciszy, która wymazuje pytania i jest szczęśliwością.

Ciszo, porcie, gdzie zawija statek. Ciszo Boża, porcie wszystkich statków.

                                                                                                    - Antoine de Saint-Exupéry. Twierdza.