nad brzegiem Rzeki stanąłem...
po drugiej stronie Ona
- między nami zasłona z liści (jak przepaska wstydu na biodrach prarodziców) -
bez wdzięku i krasy
okna zaciągnięte opatrunkiem z folii
tam gdzie wczoraj niebo łączyło się z ziemią teraz jest przepaść
patrzę jak patrzy się na trędowatego
na śmiertelnie chorego
na sąsiedniej ławce chodnikowy jubiler
łączy ze sobą ogniwa kolejnej pary kolczyków
za chwilę kupi je japońska turystka
to będzie jej pamiątka z Paryża
wszystkie drogi na plac zamknięte na klucz
tylko na Rzece nic się nie zmieniło
jedna za drugą suną barki
Bateau Mouches, Votre Beaute…
nad brzegiem Rzeki usiadłem
nad brzegiem Psalmu...
"Jeruzalem, jeśli zapomnę o tobie,
niech uschnie moja prawica!
Niech język mi przyschnie do podniebienia,
jeśli nie będę pamiętał o tobie,
jeśli nie postawię Jeruzalem
ponad największą moją radość.”
(Ps 137, 5n)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz