Rouen

Rouen

niedziela, 12 września 2021

Kamyk w bucie...


Kamyk w bucie, rozmiar 43 (buty są siatkowe, więc wpadają tam różne przedmioty)

Ledwie wyczuwalny ale z każdym kolejnym krokiem wiem, że tam jest.


Tak bardzo chciałbym, żeby to był kamyk z Wyspy.

Mógłbym wtedy powiedzieć, że znowu jestem na Wyspie (bo teraz niosę Wyspę w sobie).

Chciałbym, żeby to był kamień z Katedry… albo z labiryntu w Saint-Quentin (z którego się nie wychodzi…).

Zaśpiewałbym Ci wtedy, Upojony jestem hojnością domu Twego...

Albo kamyk spod maty, na której leżałem, oczekując początku nowego dnia...


Teraz jednak tamten kamień leży na półce,

jak bezużyteczny przedmiot, relikwia czasu (a przecież czasu się nie czci)... 

I kiedy nikt nie widzi, zawisa nieruchomo nad przepaścią powieki.


Nasłuchuję…

Jednak wszystko, co słyszę, to głosy z megafonów, zamykanych drzwi, odjeżdżającego pociągu, w którym nie ja.

Nie ja.


Kiedyś jednak trawa znowu się zazieleni, a woda w Oceanie odkłamie błękit nieba.

I wtedy kamyk znowu wróci na swoje miejsce.


Poczekaj...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz