"Facessant aegyptiorum insane piramidum moles. Valeant orbis miracula”
Niech przepadną z szaleństwa zrodzone piramidy Egiptu. Niech trwają cuda świata.
(Napis na cokole wieży katedry Notre-Dame de l'Assomption w Rodez).
"Jaka dusza kryje się w katedralnych kamieniach?"
I odpowiada:
"Kamienie są rozmaite, lecz nie dają wrażenia rozmaitości.
Są poważne, lecz nie dają wrażenia powagi.
Są radosne jak farsa, lecz nie dają wrażenia farsy. Co w nich jest takiego, co koi i przenika dreszczem człowieka naszej krwi i kultury, a czego nie ma w egipskich piramidach ani w hinduskich świątyniach, ani w chińskich pagodach? (…)
Otóż, po pierwsze, gotyk żyje, a po drugie - jest w marszu. To Kościół Wojujący (Ecclesia Militans); to jedyna walcząca architektura.
Wszystkie jego wieże to zastygłe w spoczynku groty włóczni. Wszystkie jego kamienie to uśpione kamienie do katapulty.
Mógłbym nieomal usłyszeć, jak łuki sklepienia krzyżują się z metalicznym szczękiem, niczym miecze. (…)
A barwne postacie świętych, maszerujące w nieskończoność na szeregach przepysznych okien, mogłyby nieść swe aureole jak pochodnie przez mroczne lądy i dalekie morza”.
Więc jeśli tamta podróż była tylko epizodem, nie zaś spotkaniem serca z kamienia z kamieniem żywym, wzwyż-wstępującym, tnącym (to serce) jak miecz obosieczny - na dwie połowy - to skąd płynie pewność, że kiedyś tam wrócę?
No, skąd?