Średniowiecze. Skrót. Żadna z historycznych epok nie została poddana takiej obróbce i wyciszeniu, jak właśnie średniowiecze. Żadna inna nie była rzekomo bardziej mroczna i nieludzka.
Na takich uprzedzeniach cierpi nie tylko prawda historyczna ale przede wszystkim - człowiek. Odcięty od dziedzictwa, które w swoim pierwotnym zrywie i przez wieki kolejne kształtowało życie społeczne i jednostkowe, nie wie już, dokąd zmierza...
Formy życia społecznego, sposoby uprawiania ziemi, prawa i obyczaje, nauka czy technika, wszystko to w średniowieczu rozkwitło w sposób i na siłę niespotykaną wcześniej. Dziś, obrosła legendami i baśniami, jak o złym wilku, wciąż jawi się jako groźna i, ku "szczęściu ludzkości" - miniona.
Dlaczego jednak ci, którzy przeciwstawiają jej osiągnięciom rzekomą wyższość form obecnych, boją się dziś wyjść ze swoich domów po zmroku, a bywa, że nawet i za dnia? A jeśli już, to pod zbrojną eskortą?
Nie. Nie zmienię utrwalonych w podręcznikach i będących w obiegu uprzedzeń i wyobrażeń o Średniowieczu, ale przynajmniej mogę się do nich jakoś odnieść, to znaczy - odciąć. Jednak i to nie jest celem moich, od ponad dekady - wypraw w świat gotyckich katedr i sztuki tamtej epoki.
Po raz kolejny jestem w drodze ku owym kamiennym spichlerzom. Jadę pozdrowić świętych i królów. A oni wychodzą na mury i zajmują miejsca w oprawionych w misterne balkony i baldachimy, niszach. Czekają…
Niektórym z nich, już w epoce oświeconego rozumu, a więc tej „lepszej”, odjęto dłonie, innym utrącono głowy, lecz nie zamknięto mowy (a mowa ich jest wciąż ta sama: "tak, tak - nie, nie”).
Nawet tak okaleczeni, wciąż prorokują…
Katedra. Nie spiesz się! Pozwól jej oswoić się z twoją obecnością. Do katedry należy podchodzić powoli, by nie płoszyć kamienia.
Niektóre nisze są puste. Odjęto murom czułość kamiennych spojrzeń i gestów. Zostało tylko miejsce.
Wchodzisz do wnętrza. Mijasz przedsionek. Nawę. Zwykle zaczynasz od lewej... Szukasz Świętej Obecności. Nie znajdując, niepocieszony idziesz dalej...
Organy. Niektóre wyglądają jak skalne gniazda zawieszone nad przepaścią. Poruszone ludzką ręką dźwięki "ósemkami" i "szesnastkami" wylatują ze swoich gniazd i napełniają cały znany ci kosmos. Tu, w Montpellier grają suitę Boëllmann'a, gdzie indziej, w niewielkim kościele nad Sommą, Brahms (w sukience) wypuszcza na wolność fugi i preludia...
Pytany o cel mojej wyprawy odpowiadałem zawsze krótko: gotyk, gotycka katedra…
Któregoś razu moja dociekliwa rozmówczyni stwierdza, że ona "woli jednak styl romański, bo gotyckie katedry są takie wyniosłe. Zbyt wyniosłe”...
Ja właśnie dla tej dumy, choć nie tylko, jadę oglądać owe kamienne nawy, które wiedziały, dokąd wiozą człowieka… (A.de Exupery).
Bo ja "ani z krwi, ani z żądzy ciała", a z katedry jestem, - Quasimodo...