Rouen

Rouen

czwartek, 8 czerwca 2023

Zapowiedź trzecia albo między ustami a brzegiem pucharu...

Nie, nie. Nic strasznego. Nikt nie zginął, nikt też się nieszczęśliwie nie zakochał. Ale po kolei, czyli od końca. Przedwczoraj, wycofując się z przejścia dla pieszych, na które wjechałem (a mama mówiła!) i to na czerwonym, którego nie zauważyłem, zaliczyłem tzw. dzwona. Z tego incydentu wyszliśmy bez szwanku - ja i przejście dla pieszych, jednak upadając, zrobiłem to tak niezręcznie, że przekosiłem bagażnik (do wymiany) i uszkodziłem przednią przerzutkę (też do wymiany).

Puchar, znaczy się, rower - w serwisie. Po tej awanturze wygląda trochę lepiej, niż rower dziadka Franka z ogródka mojej Siostry, ale mimo to, prawie się rozpłakałem...

Taka sytuacja...



Wracam do, wydawało się zamkniętego już 2 tygodnie temu wątku: wczoraj sprawdziłem obłożenie miejsc w (moim) pociągu do Berlina. Na chwilę obecną jestem jedynym pasażerem z rowerem na 8 dostępnych miejsc…

Tak więc skracający sen i oddech stres, - reakcja na blokadę sprzedażową - nie miał żadnego sensu. Niepotrzebnie tylko podniosłem sobie ciśnienie i używając przy tym bardzo brzydkich wyrazów przeciwko obu przewoźnikom, PLK i DB.


Jednak prawdziwe zagrożenia przyszło z innej strony i tylko natchnieniu z Wysoka zawdzięczam, że mam komplet biletów na, o strategicznym znaczeniu, połączenia: Bordeaux - Brest (w stronę Ouessant) i Brest - Paryż (to drugie, już na drogę powrotną, na ostatnie dni czerwca). Na tej trasie kursują pociągi innej, niż IC kategorii, inna jest też liczba miejsc, jakie oferuje przewoźnik na rower (chyba 2 na skład). Dostałem ostatnią miejscówkę na ten dzień. Na kolejny już nie było...


W międzyczasie od przewoźnika spod znaku DB (na białym tle w czerwonym, grubym otoku, czerwone litery) przyszedł mail z informacją o odwołaniu kolejnego już połączenia, na które miałem wcześniejszą rezerwację, tym razem pociągu powrotnego z Akwizgranu. Lakoniczny komunikat, bez słowa „przepraszam”, zawiadamia mnie o pracach na węźle między stacjami i zachęca do wyszukania połączenia alternatywnego...

Między ustami a peronem w Akwizgranie… wyrazy… Brzydkie...


A teraz krótka charakterystyka trasy: po jednodniowej przeprawie przez Walonię (wtorek) cały następny dzień w pociągach: Sedan, Reims, Paryż, Lyon i pod wieczór - Arles.

Kolejne dni i miasta, to Saint-Gilles, Montpellier, Beziers, Narbonne, Carcassonne. Koniec w Tuluzie. Znaczy się - umowny koniec, bo z Tuluzy, już pociągiem do Bordeaux i Brestu na przeprawę do Le Conquet. Stamtąd na dni kilka (nawet nie liczę ile) na Ouessant, gdzie czas się zatrzymał, a ludzie (tu wstaw swoje oczekiwania).


Po zażyciu „lekarstwa" - podróż powrotna. Czas trwania - 3 tygodnie.


Muzyczny załącznik? Proszę bardzo. Artysta nie przypadkowy, muzyka też. Ale tego się nie komentuje, tylko słucha. A słychać tu, coś jakby stukot kół...

To pociąg z miejscem na rower...