Ale po kolei…
Béziers i 3-nawowa romańska bazylika św. Magdaleny (Sainte-Madeleine) z końca XI stulecia. W wiekach XIII i XIV - skąpe zapisy nie pozwalają ustalić, w jakich okolicznościach i kiedy dokładnie, ale prawdopodobnie po pożarze z roku 1209, - kościół otrzyma strój właściwy nowym czasom - gotycki. Widowiskowe, oktagonalne podwyższenie dzwonnicy i przylegającej do niej wieży, to już czasy znacznie późniejsze, XIV i XV wiek. Ołtarz - ten barokowy balkon z marmuru, to wiek XVII.
Nawa główna zamknięta jest klasyczną romańską apsydą, nawy boczne - kaplicami. Być może obecny wygląd apsydy, w tym doświetlenie jej trzema wąskimi przeźroczami, to także rezultat późniejszej regotyzacji?
Z końcem XX miasto podejmuje trud przywrócenia świątyni pierwotnej, romańskiej czystości.
Ostatnie dni czerwca roku 2024. Na placu de la Madeleine trwa ożywiony ruch. Panowie w kombinezonach kończą montaż konstrukcji. W lipcowe i sierpniowe wieczory na ścianie nawy i wież będzie można obejrzeć (i posłuchać) coraz bardziej popularnego w miastach katedr widowiska „son & lumiere”. Część placu jest ogrodzona i wyłączona z ruchu. Ustawię się gdzieś przy barierce, zapnę rower i wejdę...
Bazylika św. Magdaleny. Tu zaczynam dziś wizytę. Wybór miejsca nie jest przypadkowy. Ta położona 5 minut spacerem od katedry św. Nazariusza i Celsusa świątynia była w roku 1209 miejscem jednego z najbardziej tragicznych epizodów w historii miasta. Jednak to nie pierwszy raz przelano w jej murach krew: wcześniej, w roku 1167 mieszczanie zamordują tu wicehrabiego Béziers, Raymonda Trencavel’a.
A rok 1209? Umieszczona przy wejściu tablica zawiera krótką wzmiankę o tym, że:
22 lipca w trakcie toczącej się przeciw albigensom krucjaty, w świątyni zostało zamordowanych setki mieszkańców Béziers, a sam kościół został zniszczony przez ogień. Mówi się, że to właśnie przy tej okazji legat papieski wypowiedział słynne zdanie: „Zabijcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich”.
Zginęli wszyscy... Ilu ich było? Przekaz mówi o około kilkuset zabitych, jednak to okrągłe słowo nie zaspokaja potrzeby ścisłości. Nie tylko Pana Cogito, ale i chłopca na rowerze, który (mimo swojej zgrubności) także jest wrażliwy na akuratność liczb.
świadkowie naoczni
[…]
ogłuszeni salwami
strachem i rozpaczą
skłonni są do przesady
postronni obserwatorzy
podają cyfry wątpliwe
opatrzone haniebnym
słówkiem „około”
a przecież w tych sprawach
konieczna jest akuratność
nie wolno się pomylić
nawet o jednego...
A co z rzuconym na ścianę nawy i wieży (a nawet skrawek nieba) snopem światła i dźwięku?
Jest czerwiec, więc spektakl obejrzę dopiero po powrocie do domu…
- Obejrzałem...
- I co, i jak? - zapytacie...
Umykam pytaniu, schowam się za słowa Poety, który kończy swój esej, Zdobycie Bastylii taką oto frazą:
Wieczorne słońce lipcowe - o tej samej porze twoje skośne promienie padają na żniwiarzy i spokojne leśne równiny, na stare kobiety, które przędą po domach, na okręty pośród cichego oceanu, na bale w Oranżerii, gdzie mocno uróżowane damy tańczą właśnie z oficerami huzarów i na ten ryczący przedsionek piekieł…
Szkoda, choć jest to całkiem naturalne, że dzieje tego okresu pisane są na ogół histerycznie. Nadmiar przesady, utyskiwania, lament; a nad tym wszystkim - ciemność…
Kościół świętej Magdaleny... Tamtego lipcowego dnia to on był ryczącym przedsionkiem piekieł...
Ale legenda upiornego Tuez les tous! wciąż niesie się po mieście...
Jak długo jeszcze, - myślę siedząc w ciszy i cieniu katedry…
Ach, gdyby żył jeszcze mąż Boży, Bernard z Clairvaux! Ani przez chwilę nie wahałby się przybyć tu godzić obie strony, wykładając racje wyższe niż duma niepotrzebna w chwili, gdy na wadze położono życie niewinnych! Wybrałby się do Ciebie, Miasto, na kolanach, albo pisał, jak czynił to wcześniej setki razy, rozstrzygając spory bardziej zapiekłe, niż tu. A jego łagodnej mądrości ulegali królowie i oporni mnisi, miasta i zwaśnione opactwa, święci i heretycy...
Słuchaj mnie, znamienity ludu, szlachetna raso, zwycięski grodzie. Słuchaj mnie, gdyż mowię prawdę, nie kłamię. Kocham cię i chcę twego zbawienia. Kościół rzymski jest bardzo łagodny, ale też bardzo potężny. […] Strzeż się nadużyć jego łagodności, bo zostaniesz zgnieciony przez jego potęgę. […] Jego obowiązkiem jest karać wszelkie nieposłuszeństwo i opór. Czy nie doświadczyliście już tego? Po co wam ten bunt, do którego niegdyś poduszczali was fałszywi prorocy?
Ale dość! Idźmy do katedry...